W Niemczech rosną ceny energii elektrycznej. Taki stan rzeczy jest spowodowany obowiązującymi prawnie dopłatami do energii wiatrowej i słonecznej. Poziom cen w Niemczech jest o 47,3 proc. wyższy od średniej europejskiej.
„Na początku 2017r. znów zwiększono podatek, poprzez który Niemcy płacą subsydia dla energetyki wiatrowej i słonecznej. Tym razem o 8,3 pkt. proc. – do wartości 6,88 eurocentów za kWh. Podatek ten płaci się od całego zużycia prądu, zarówno produkowanego przez wiatraki, jak i przez elektrownie węglowe, gazowe czy jądrowe. Zebrane sumy rozdziela się następnie między producentów energetyki odnawialnej. Obecnie ceny energii elektrycznej płacone przez mieszkańców Niemiec nadal rosną, z 29,35 eurocentów/kWh do 30,38 eurocentów/kWh. W tym samym okresie ceny energii elektrycznej w UE nieco zmalały” - czytamy w raporcie Agencji Rozwoju Przemysłu, który poświęcony jest sytuacji na światowych rynkach surowców.
Słynny niemiecki tygodnik „Die Welt” wskazuje, że niemiecka transformacja energetyczna grozi katastrofą gospodarczą. Stwierdzono, że w miarę wzrostu kosztów przejścia na zieloną energię, liczba miejsc pracy związanych z tą branżą maleje. Ponadto w 2015 r. koszty łączne energii elektrycznej w Niemczech uzyskiwanej w toku transformacji energetycznej wyniosły 63 miliardy EUR. W 2025 r. mają wynieść 77 mld euro rocznie.
„Co 6 miesięcy zespół ekspertów McKinsey'a na podstawie 15 mierzalnych ilościowo kryteriów dokonuje oceny, czy cele postawione przez rząd Niemiec są jeszcze osiągalne. Faktem jest, że transformacja energetyczna jest wciąż niezdolna do samodzielnego utrzymania, chociaż od wejścia w życie rozporządzeń o energetyce odnawialnej minęło już 17 lat’ - czytamy w raporcie ARP.
Warto odnotować, że siedem celów ustalonych przez rząd federalny zostało osiągniętych tylko dzięki bezpośrednim subsydiom. Cele takie jak redukcja emisji gazów cieplarnianych oraz zmniejszenie zużycia energii pierwotnej i prądu są według ekspertów są odległe w realizacji. W ub.r. w Niemczech zużyto 593 TWh , czyli prawie tyle samo, co w roku 2015. Raczej nie realne jest osiągnięcie w 2020 r. zakładanego wyniku 553 TWh.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Szanowny redaktorze MD, 1 Od roku 2007 są podatki dla górnictwa węgla kamiennego degresywne i ograniczone do wyznaczonych w stosownej Ustawie wysokości 2. Górnictw węgla brunatnego jest opłacalne i wbrew ograniczeniom ekologicznych nie potrzebuje żadnych dotacji 3. Energetyka jądrowa podpisała niesłychanie korzystną dl a nie umowę, którą za opłatą ok 24 Miliardów Euro pozbywa się wszystkich wyzwań związanych z zakończeniem produkcji 'atomowego prądu'. To jest cena która jest o wiele za niska. Zapłaci jak na całym świecie obywatel-podatnik. Najlepsze w tym jest że przed kilku dniami zapadł ostateczny wyrok dotyczący tzw. podatku od elementów jądrowych/paliwowych, który skazał rząd federalny na zwrot koncernom energetycznym ok 7,5 Miliardów Euro...kto będzie zwracał...patrz u góry. Subwencje dla Energii odnawialnych są ok. siedem razy wyższe niż dla produkcji drogiego węgla. Były już sytuacje w sieci, że było tak dużo tej energii (wiatr, słońce, metan) że Niemcy płaciły zagranicznym odbiorcom za odbieranie energii. Problemem jest transport prądu z północy (wiatraki) bo potrzebny jest na południu. Nikt nie chce bardzo wysokich masztów, wycinania lasów i energetycznego smogu ale położenie przewodów pod ziemię jest podobno za drogie. Reasumując: trzymajcie się węgla i nie dajcie się 'zgłupieć'...Europa potrzebuje Polski bardziej niż odwrotnie. Pani BK Merkel w tych sprawach jest bardzo cienka i mam nadzieję, że jej czas zakończy się 24.09.2017...chociaż Wyborcy mają bardzo krótką pamięć!
A co może innego napisać portal górniczy. Przecież nie napisze ile dopłaca się kopalnią. I ile to kosztuje konsumenta energii.