W sprawie Nord Stream 2 mamy do czynienia ze swoistą przepychanką pomiędzy PGNiG - firmą z kraju członkowskiego UE - a Komisją Europejską wspieraną przez rosyjski Gazprom. To najlepszy dowód na to, że z solidarnością w obszarze energetyki jest kiepsko - uważa Ryszard Czarnecki (PiS).
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego powiedział w czwartek (8 czerwca) w TVP Info, że za czasów PO-PSL "wielokrotnie odtrąbiono, że dzięki Donaldowi Tuskowi mamy wspólną unijną politykę energetyczną". Tymczasem, w jego ocenie, Gazprom "panoszy się przy pomocy niektórych państw, które za tym lobbują, jak choćby Niemiec".
- Ten sukces Donalda Tuska jest kompletną fikcją - stwierdził.
Stąd, przekonywał, jako państwo "powinniśmy zadbać o własne bezpieczeństwo".
Słowa rozmijają się z działaniami
Jak mówił, UE zgodziła się na Nord Stream 1, zaś teraz godzi się na Nord Stream 2, ponieważ "pewna warstwa werbalna wezwania do solidarności UE w obszarze energetycznym rozmija się z pewnymi działaniami".
Ryszard Czarnecki zauważył, że obecnie w sprawie Nord Stream 2 "PGNiG wchodzi w spór z Komisją Europejską", z kolei Gazprom "zgłasza się jako pomocnik, podmiot, który wspiera KE i ona się na to zgadza". Dlatego też, zdaniem Czarneckiego, mamy do czynienia ze swoistą przepychanką "pomiędzy polską firmą, z kraju członkowskiego UE, a KE wspieraną przez rosyjski Gazprom".
- Jest to najlepszy dowód na to, że z solidarnością w obszarze energetyki jest kiepsko - mówił.
Nadzieja w Amerykanach?
Jak powiedział, dostrzega pewną sprzyjającą koniunkturę za oceanem - Amerykanie bowiem, według niego, są "żywotnie zainteresowani w sensie biznesowym tym, aby projekt Nord Stream 1 i Nord Stream 2 się nie domknął", ponieważ to by oznaczało zmniejszenie możliwości eksportu gazu amerykańskiego.
Czarnecki ocenił zarazem, że Amerykanie będą w niedługim czasie eksportować gaz łupkowy do Europy, co oznacza "możliwość dywersyfikacji na rynku energetycznym" i stwarza również "możliwość szerszego manewru negocjacyjnego na poziomie rządowym".
- Aktywność Polski w tym obszarze stwarza nam większe pole manewru, a Rosja nie od dziś używa szantażu energetycznego dla osiągania swoich celów politycznych - konkludował europoseł.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Czyli prawde Pan mowi mamerykanie sa zywotnie zainteresowani aby robic biznes kosztem kazdego ktory sie trafi, cytuje zywotnie zainteresowani aby projekt sie nie domknal i sami sprzedawali energie, patrz co obiecali w tej sprawie Ukrainie, a potem mow z sensem