- Względy marketingowe oczywiście przemawiają za nazwą Silesia, która jest prosta, łatwa i przyjemna do zapamiętania, natomiast na marketingu rzeczywistość się nie wyczerpuje. Jestem osobiście pełen zrozumienia dla postulatów strony zagłębiowskiej, by jej obecność została uwzględniona także w nazwie metropolii - mówi Jerzy Gorzelik, historyk sztuki, działacz samorządowy, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska.
Szefa RAŚ poprosiliśmy o skomentowanie sporu o nazwę przyszłej metropolii. Przypomnijmy, że w czwartek (25 maja) rano prezydent Katowic zadeklarował gotowość odstąpienia od nazwy Silesia, którą za nie do przyjęcia uznał prezydent Sosnowca.
Jerzy Gorzelik podziela wątpliwości Zagłębia.
- To mniej więcej tak, jak z województwem śląskim, którego nazwa zafałszowuje rzeczywistość, ponieważ w jednej drugiej składa się ono z ziem nieśląskich.
Powieleniem tego nadużycia byłoby nazwanie Silesią metropolii, która także w znaczącym stopniu będzie składać się z miast nieśląskich. Na pewno trzeba te względy wziąć pod uwagę, nie można całej rzeczywistości redukować do marketingu. Z drugiej strony racje marketingowe też są istotne.
Złym sygnałem byłoby upieranie się przez Ślązaków, że ich regionalizm jest jednak ważniejszy.
W przypadku nazwy województwa, została ona narzucona, województwa zostały skrojone w centrali, nie powstawały w wyniku jakiejś oddolnej inicjatywy. Natomiast przy metropolii mamy do czynienia z powstaniem struktury, której domagali się sami samorządowcy.
Trudno więc znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienie dla imperialnych zakusów, jeżeli chce się z kimś współpracować po partnersku.
Sądzę, że właśnie w górnośląskiej części województwa powinniśmy być szczególnie wyczuleni na wszelkie próby pominięcia czyjejś tożsamości, bo przecież jako Górnoślązacy w państwie polskim niejednokrotnie tego sami doświadczaliśmy. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe, zwłaszcza gdy nasze doświadczenie historyczne jest takie, a nie inne.
Cenię sobie wszystkich regionalistów, którzy sa przywiązani do swojej tożsamości. Byłoby hipokryzją wynosić jeden regionalizm nad drugi. Mnie oczywiście jako Ślązakowi bliższy jest ten śląski. Ale nie uważam, żeby regionalizm zagłębiowski i dążenie do podkreślenia swojej tożsamości były czymkolwiek gorszym.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.