Wtorkowe (11 kwietnia) dane GUS na temat inflacji nie miały większego wpływu na notowania naszej waluty - informują analitycy. We wtorek ok. godz. 17 euro kosztowało 4,24 zł, dolar 3,99 zł, frank szwajcarski 3,97 zł, a za funta brytyjskiego trzeba było zapłacić 4,98 zł.
Zdaniem Wojciecha Stępnia, analityka z Raiffeisen Polbanku, większego wpływu na notowania złotego nie miały dane na temat polskiej inflacji. Główny Urząd Statystyczny potwierdził opublikowany pod koniec marca wstępny szacunek wskaźnika CPI na poziomie 2,0 proc. rok do roku, co jest również zgodne z trendami obserwowanymi w pozostałych częściach Europy.
"Lokalne dane dotyczące inflacji za marzec nie wpłynęły znacząco na handel, gdyż potwierdziły jedynie odczyt wstępny" - dodaje cytowany w komunikacie Konrad Ryczko, analityk z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
Stępień zauważa, że kurs złotego wobec euro utrzymuje się w przedziale, który z dołu ogranicza poziom 4,22 zł, a górnym ograniczeniem jest natomiast okolica 4,248 zł.
Zdaniem analityka z Raiffeisen Polbanku, umocnienie złotego powstrzymywać powinien obserwowany w tym tygodniu wzrost niechęci do ryzyka na rynkach. "Z drugiej strony przeciwko nadmiernemu osłabieniu złotego przemawiają ponownie zniżkujące dzisiaj rentowności na rynkach bazowych" - uważa analityk.
Stępień zauważa, że w centrum uwagi rynków pozostaje w tym tygodniu głównie geopolityka i sytuacja związana z Koreą Północną oraz Syrią. Ryzyko eskalacji konfliktów w tych regionach sprawia, że zniżkują rentowności obligacji zarówno w USA jak i w Niemczech.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.