Każdego roku kopalnia Pniówek, wchodząca w skład Jastrzębskiej Spółki Węglowej, prowadzi wydobycie średnio w sześciu ścianach. Tyleż samo likwiduje. To stawia zakład w gronie liderów naszego przemysłu wydobywczego węgla kamiennego. Ściany są prowadzone w pokładach o różnych miąższościach od 1,20 do 2,8 m. Eksploatacji surowca towarzyszą zwłaszcza zagrożenia opadem skał oraz metanowe.
- Od dłuższego czasu pracujemy nad sposobami ograniczenia zagrożenia opadem skał. Dlatego zdecydowaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie zastosowanie siatki nowego typu przy wykonywaniu sztucznego stropu przecinki likwidacyjnej ściany. Składa się ona z liny tzw. startowej i siatki zaczepowej. Takie zabezpieczenie w znaczący sposób przyspiesza prace w stosunku do pierwotnej metody. Do tej pory kombajn ścianowy wykonywał jeden skraw co drugą zmianę. Jedna zmiana wprowadzała linę oraz siatkę ogrodzeniową, kolejna wykonywała skraw kombajnem, co dawało ok. 1,5 m postępu dobowego. Teraz urabianie kombajnem ścianowym prowadzone jest na każdej zmianie, co daje ok. 3 m postępu dobowego – wylicza korzyści płynące z zastosowania nowej technologii Daniel Pukowiec, nadsztygar górniczy.
Siatka przyspieszająca roboty
Technologia z zastosowaniem siatki zaczepowej stosowana jest obecnie w ścianie C-1 w pokł. 404/2 - co znacznie przyspieszyło roboty związane z przygotowaniem ściany do likwidacji. Zwiększyło się również bezpieczeństwo prowadzenia robót w porównaniu z poprzednią metodą.
- Przy pracach związanych z zabudową siatki oraz przygotowaniem ścieżki kombajnowej do kolejnego skrawu nie ma potrzeby, aby pracownicy wchodzili do pola przyociosowego. W ścianie C-1 w pokł. 404/2 zabudowa kolejnych pasów siatki zgrzewanej prowadzona jest spod zabudowanych sekcji obudowy zmechanizowanej, czyli z miejsca bezpiecznego. Poza tym dążymy do takiego modelu funkcjonowania, w którym zakończenie wydobycia na jednej ścianie ściśle zazębia się z rozpoczęciem biegu kolejnej – opisuje dalej Daniel Pukowiec.
Węgiel ze ściany C-1 w pokładzie 404/2 wybierany jest od połowy ub.r. przez oddział G3.
- Mam już za sobą 20 ścian i sądziłem, że z tą akurat będą większe problemy. Na szczęście tak się nie stało. Nie zdarzyły się nam jakieś wielkie uskoki. Owszem, natrafialiśmy raz po raz na różne wyerodowania pokładu, ale wszystko było pod kontrolą i obyło się bez przestojów. Siatka zaczepowa sprawdza się doskonale, ale musimy być też czujni ze względu na metan – zwraca uwagę Tomasz Pasik, zastępca nadsztygara-kierownika oddziału G3.
Przypomnijmy, że kopalnia Pniówek jest jedną z najbardziej metanowych w polskim górnictwie węgla kamiennego. Wszystkie pokłady występujące na jej obszarze górniczym zostały zaliczone do IV kategorii zagrożenia metanowego. Załoga musi mieć się na baczności. Nad jej bezpieczeństwem jednak czuwa metanometria automatyczna. Próg zawartości metanu w powietrzu, przy którym następuje wyłączenie napięcia zasilającego maszyny i urządzenia, ustawiony jest nie na 2 proc., jak stanowią przepisy, lecz na 1,8 proc.
- To taki nasz wentyl bezpieczeństwa. W jednej chwili maszyny się wyłączają i nie ma żadnej paniki, stresu, konieczności wycofywania się. Wyrobiska są przewietrzane i najczęściej w ciągu kilku minut ruszamy dalej z robotą. To kolejne dobre rozwiązanie – zaznacza Szymon Prątnicki, pełniący obowiązki przodowego.
Ściana C1 osiąga obecnie postęp ok. 100 m miesięcznie przy średnio 2 do 2,5 cięciach na zmianę. To dużo, jak na warunki kopalni Pniówek.
- Poprzednia ściana C-4 w pokł. 404/1, na której pracował oddział G-3, była niższa, przez to gorzej się pracowało. Co chwila pojawiały się zaburzenia geologiczne. Trzeba było do znudzenia ustawiać front ściany do uskoku, kotwić i kleić. Za niedługo przejdziemy na kolejną ścianę, chciałoby się, aby była podobna do tej, którą właśnie kończymy – podkreśla zastępca przodowego.
Rekordowe wydobycie
Warto dodać, że w ub.r., mimo trudnych warunków geologiczno-górniczych, kopalnia Pniówek osiągnęła rekordowe wydobycie ponad 3 mln t. W górnictwie jednak wszystkiego przewidzieć się nie da, dlatego tak ważna jest dobrze wyszkolona i zgrana załoga. Górnicy z oddziału G3 są ambitni, kończą kursy, a nawet wyższe studia.
Tomasz Pasik dopiero po ośmiu latach pracy zdecydował się na dalsze kształcenie w Politechnice Śląskiej. Teraz ma perspektywę na kolejny awans. Szymon Prątnicki ukończył wszystkie niezbędne kursy, aby móc pracować w ścianie i kierować załogą.
- Obyśmy zawsze mieli takich ludzi. W przyszłości z kadrami może być niestety problem ze względu na lukę pokoleniową. W kopalni mamy sporo ludzi bardzo młodych i takich, którzy lada rok odejdą na emerytury. Brakuje tego średniego pokolenia górników. Tymczasem kopalnia potrzebuje ludzi wykształconych, ale z doświadczeniem, którego żadne studia nie nauczą – zaznacza Daniel Pukowiec, nadsztygar górniczy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Tak jak wczesniej pisalem a zostalo to skasowane sciana jechal oddział G-1
Panowie Szacunek xD co do kom. wcześniejszych panowie tak dla waszej wiedzy co do zdj. 1. Osoby na nim To nie oddział cały o którym mowa a tylko jedna zmiana z oddziału . I napewno nie wszyscy z niej sa na zdj 2. To jest zmiana z ranki xD czyli tzw WAFLE xD tyle co do zdj A tak Powodzenia graty xD
A sciana jechal oddzial G- 1 takie male sprostowanie
Ludzie , z całym szacunkiem ale jeśli już piszemy uszczypliwe komentarze to piszmy je bezbłędnie ! Nie ma nic gorszego niż wytykanie komuś i naśmiewanie się - pisząc z błędami ortograficznymi ! (żenada)
Nie widzialem dotad takiej rzenady na wydobyciu a robilem juz na 4 kopalniach...fedruje sie na scianie wielkie nic...ale niestety wizytowki trzeba dobrze reklamowac
Zdjęcie do gabloty przed kopalnie takich przodowników pracy trzeba wyróżniać , przyznać medale i talony na kredki.
Przyjrzałem się zdjęciu górników z G-3 - tam nie ma ani jednego młodego górnika! Może kilku z nich jest w średnim wieku, jednak wg mnie powinno tam stać co najmniej 5 dwudziesto-parolatków. Komu doświadczona załoga ma przekazać swoją wiedzę i doświadczenie? Czy ktoś uważa, że górnika ścianowego przeszkoli się w miesiąc? Mam pół roku doświadczenia w ścianach i w samoocenie twierdzę, że jeszcze bardzo wielu rzeczy nie potrafię (nawet bez uwzględnienia robót specjalistycznych jak np. strzelanie, wiertanie, klejenie, kotwienie...). Absolutne minimum jakie trzeba mieć, by nazywać się 'ścianowcem' to 5 lat, chociaż żeby poznać pełnię specyfiki tej pracy (każdy dzień jest inny, jak nie problemy naturalne to górnicze, jak nie górnicze to techniczne) trzema mieć co najmniej 10 lat doświadczenia i to przy boku doświadczonych i ogarniętych przodowych.
Zgadzam się w 100% z kolegą Maciejem. Skoro mamy taką lukę pokoleniową w 'średnim pokoleniu' a starzy górnicy niedługo zaczną odchodzić to może warto by się zastanowić nad NATYCHMIASTOWYMI przyjęciami, choćby tylko ludzi z wyższym doświadczeniem (sporo z nich pracuje pod firmami, tak więc są już trochę wyrobieni) by najbardziej doświadczeni górnicy ścianowi mogli przekazać chociaż 10% swojego doświadczenia? Gdy oni odejdą to będzie już za późno na rozważania, a ich BEZCENNA wiedza z doświadczeniem odejdą w niepamięć.
Wykształconych ale z doświadczeniem? Gdzie człowiek po studiach ma to doświadczenie nabyć? Poza tym w szeregach pracowników fizycznych jest sporo ludzi z wyższym górniczym wykształceniem a na stanowiskach instalowane są tylko pociotki.