Firma ubezpieczeniowa odmówiła Kompanii Węglowej wypłaty odszkodowania za zawalony szyb kopalni "Szczygłowice". Straty spowodowane głośną katastrofą budowlaną już dawno przekroczyły 100 mln zł - poinformowała we wtorek katowicka "Gazeta Wyborcza".
Jak ustaliła "Gazeta", firma Ergo Hestia, w której ubezpieczony był szyb, właśnie odmówiła Kompanii Węglowej wypłaty odszkodowania. Hestia powołała się na ustalenia Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach, który uznał, że do katastrofy przyczyniła się sama kopalnia. Osoby odpowiedzialne za eksploatację szybu tolerowały - zdaniem urzędu górniczego - niewłaściwy stan jego obudowy oraz nie wykonały zaleconych remontów. I to pomimo faktu, że konieczność natychmiastowej naprawy szybu sygnalizowały kontrole i ekspertyzy przeprowadzone już w 1998 roku, 2005 roku, 2007 roku oraz 2008 roku - napisała "Gazeta".
- Jeżeli ubezpieczający z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa nie dopełnił obowiązków i miało to wpływ na powstanie szkody, możemy odmówić wypłaty odszkodowania. Nasza decyzja jest ostateczna - napisano w piśmie, jakie Ergo Hestia wysłała do Kompanii Węglowej.
"Gazeta" powołuje się m.in. na dra Henryka Kletę z Katedry Geomechaniki, Budownictwa Podziemnego i Zarządzania Ochroną Powierzchni Politechniki Śląskiej, który potwierdził, że już w 2004 roku przygotował ekspertyzę, w której zalecano naprawę zniszczonego szybu. Także związkowcy nie dziwią się decyzji Ergo Hestii - twierdzą, że kopalnia i władze spółki bagatelizowały ich ostrzeżenia, że z szybem nr 5 dzieje się coś złego.
Władze Kompanii Węglowej twierdzą, że szyb zawalił się nie z winy złego dozoru, tylko "z powodu nagłego wypływu wód podziemnych" - napisała "Gazeta".
Hestia - przekonują przedstawiciele spółki - korzysta teraz z pretekstu, by nie wypłacić wysokiego odszkodowania. - Analizujemy dokumenty i nie wykluczamy skierowania sprawy do sądu - powiedział "Wyborczej" Zbigniew Madej, rzecznik KW.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy, ale nikomu nie przedstawiono jeszcze żadnych zarzutów.
Czytaj też:
Po katastrofie budowanej KW traci nawet 2 mln zł dziennie. Sprawę bada prokuratura
Przypomnijmy, że 4 września 2008 roku o świcie runął w głąb ziemi szyb wentylacyjny nr 5, tłoczący powietrze nie tylko do kopalń "Szczygłowice" i Knurów. Powstał lej o głębokości 650 metrów. Uszkodzona została wieża szybowa, stacja wentylatorów oraz transformatory. Cudem nie ucierpiał żaden z 500 górników pracujących w rejonie katastrofy, o której na bieżąco informowaliśmy w portalu nettg.pl.
Czytaj więcej:
Katastrofa budowlana w kopalni Szczygłowice
Była to jedna z największych katastrof budowlanych w górnictwie od lat. Kopalnia Szczygłowice musiała natychmiast zamknąć jedną ze ścian wydobywczych, ponosząc straty w wysokości około 1,5 mln zł dziennie. Szacuje się, że zawalenie się szybu kosztowało w sumie 100 mln zł. O tyle mniejsze były przychody kopalni, nie mówiąc już o konieczności budowy nowego szybu, który wyceniono na nie mniej niż 30 mln zł - podsumowuje katowicka "Gazeta Wyborcza".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.