Rząd Australii przeznaczy 5 mld dol., by przyciągnąć inwestorów, którzy zbudują instalacje oparte na czystych technologiach węglowych.
Powstaną m.in. elektrownie o ultranadkrytycznych parametrach pary w kotłach ogrzewanych węglem. Emitują o 30 proc. mniej zanieczyszczeń niż stare siłownie. Na słabo zaludnionej północy kraju inwestycje w węgiel będą opłacalne.
- Powyżej miasta Rockhampton w stanie Queensland nie mamy żadnych elektrowni, a przemysł płaci tam za prąd dwukrotnie drożej niż na południu - mówił telewizji ABC News Matt Canavan, minister zasobów naturalnych Australii.
Jeśli już to z CCS
Rząd chce też podnieść bezpieczeństwo energetyczne, o którym zaczęto dyskutować po niedawnych blackoutach. 90 tys. odbiorców odcięto od prądu, gdy spółce Engie w upały nie udało się uruchomić jednej z elektrowni gazowych. We wrześniu rok temu 1,7 mln mieszkańców Australii żyło w ciemnościach, gdy sieć spustoszyły dwa tornada.
Tymczasem zamykane są duże elektrownie węglowe. W 2015 r. największy australijski dostawca prądu - AGL Energy - zapowiedział, że do 2050 r. wygasi źródła węglowe, by chronić klimat. Inna spółka nie zbuduje nowych elektrowni na węgiel, dopóki nie będą seryjnie wyposażane w instalację do wychwytu i składowania dwutlenku węgla.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.