Komisja Europejska przedstawiła projekt, który może być początkiem końca dzisiejszego podatku od wartości dodanej. Chodzi o wprowadzenie powszechnego odwrotnego obciążenia, w którym podatek płaci nabywca, a nie sprzedający - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". "Nowy pomysł dotyczyłby tylko obrotu między firmami; konsumenci nie rozliczaliby się z VAT" - precyzuje DGP.
Gra toczy się o miliardy, które dzięki VAT zasilają unijny budżet (także polski), a po zmianie niekoniecznie do niego trafią, bo "nie wiadomo czy nabywcy faktycznie będą go wpłacać".
Głównym argumentem przemawiającym za wprowadzeniem zmian jest to, że dzisiejszy system zachęca do licznych wyłudzeń. Stąd silna presja na zmiany.
Projekt, który w obecnej wersji nie ma szans na akceptację przez wszystkie kraje UE, a tylko - niektóre, wprowadza wyśrubowane warunki" - pisze "DGP".
Polska spełnia warunek dotyczący wysokości luki w VAT (jest ona dużo wyższa od unijnej średniej), ale nie ma odpowiedniego poziomu przestępstw karuzelowych. Aby ten warunek miał zastosowanie, musiałyby być one przyczyną 25-proc. luki w VAT - wyjaśnia dziennik.
"Zgoda Brukseli na odwrotne obciążenie w naszym kraju jest więc mało prawdopodobna" - dodaje.
"DGP" zastrzega jednak, że do takiej decyzji moglibyśmy być zmuszeni, gdyby nasi sąsiedzi zdecydowali się na powszechne odwrotne obciążenie i dostali na to zgodę UE. "Wtedy bowiem mogłoby się okazać, że przestępcy przenoszą się do Polski" - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.