Kopalnie węgla kamiennego i brunatnego posiadają 65 koncesji na wydobywanie kopalin ze złóż. Według stanu na 1 września 2016 r. aż 40 z nich wygaśnie do 2020 r. Dotychczasowe doświadczenia przedsiębiorców górniczych wskazują na to, że przedłużenie koncesji może trwać 3 do 6 lat. O tym co się stanie, jeśli procedura przedłużania koncesji nie zostanie uproszczona i na czym polega rozbieżność zdań z Głównym Geologiem Kraju przeczytać będzie można w czwartkowej (15 grudnia) Trybunie Górniczej, w rozmowie z Januszem Olszowskim, prezesem Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
- Większość posłów i senatorów partii rządzącej wzięło za dobrą monetę zapewnienia Głównego Geologa Kraju, że w pierwszym półroczu 2017 r. zostanie opracowany projekt rządowy zmiany Prawa geologicznego i górniczego, w którym sprawa uproszczenia procesu przedłużania koncesji zostanie uregulowana. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że ten termin zostanie dotrzymany, bowiem projekt musi przejść przez uzgodnienia międzyresortowe i konsultacje społeczne. Nie wiemy też, co jeszcze znajdzie się w projekcie i czy minister Jędrysek nie będzie chciał znowu przeforsować jakichś kontrowersyjnych przepisów, oczywiście korzystnych tylko dla niego. W takiej sytuacji poprawka może ponownie przepaść. Kolejna rzecz to sprawa kosztów. Przedsiębiorcy górniczy nie mając pewności co do dalszego rozwoju wypadków, muszą już w tej chwili zlecać wykonanie raportów oddziaływania na środowisko. Sporządzenie takiego raportu kosztuje średnio 150 tys. zł dla jednego złoża. Biorąc pod uwagę liczbę wszystkich kończących się koncesji, koszt tego procesu może dojść nawet do 6 mln zł w sytuacji, kiedy w górnictwie ogląda się teraz każdą złotówkę – uważa prezes Olszowski.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.