W sprawie tzw. mafii węglowej mamy kolejną odsłonę. Prokuratura Okręgowa w Katowicach nie zgodziła się z decyzją Sądu w Rudzie Śląskiej umarzającą sprawę tzw. mafii węglowej i złożyła w poniedziałek zażalenie.
Zostanie ono rozpoznane przez Sąd Okręgowy w Gliwicach. - Sąd w Rudzie Śląskiej błędnie zinterpretował pojęcie „osoby pełniącej funkcję publiczną”. Nie odwołał się do doktryny i orzecznictwa - uważa prokurator Marta Zawada-Dybek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Wcześniej, bo 8 lutego sędzia Anna Zwolińska prowadząca proces tzw. mafii węglowej stwierdziła, że trzej oskarżeni w śledztwie korupcyjnym, w którym zarzuty miała usłyszeć również Barbara Blida, nie popełnili przestępstwa. Jej zdaniem członkowie spółek węglowych nie pełnili bowiem funkcji publicznych, w takim znaczeniu, o jakim mówił przepis kodeksu karnego. A mówi on, że „Kto w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjmuje korzyść majątkową podlega karze od 6 miesięcy do lat 8.” Choć jeden z oskarżonych przyznał się, że brał pieniądze w kopercie, a drugi, że te koperty wręczał, w świetle prawa nie można ich sądzić za korupcję, a pełne koperty nazwać łapówkami. Dopiero w 2003 roku pojawił się przepis, zwany też łapownictwem menedżerskim.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.