Stale utrzymują gotowość do prowadzenia akcji ratowniczej. Dysponują specjalistycznym sprzętem i umiejętnościami. Ratownicy wysokościowcy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu spotkali się w Podlesicach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej na wspólnych ćwiczeniach ze swoimi kolegami z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Górnicze ratownictwo wysokościowe oficjalnie powstało w czerwcu 1970 r. Utworzono wówczas pierwsze zastępy do prac w wyrobiskach pionowych i mocno nachylonych. Były to tzw. zastępy szybowe.
- Ratownicy górniczy prócz aparatu roboczego i podstawowego sprzętu zarzucili na swe barki liny i uprząż, czyli sprzęt typowy dla ratownictwa górskiego. W pierwszych latach baza sprzętowa pozostawiała wiele do życzenia, lecz z czasem była uzupełniana. Dlatego „szybowcy” nawiązali współpracę z Górskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym, która wciąż trwa - opowiada Piotr Bulenda, kierownik zmianowy dyżurujących zastępów ratowniczych w bytomskiej CSRG.
Dziś ratownicy górniczy wyspecjalizowani w prowadzeniu akcji na wysokościach szkolą się wspólnie z GOPR-owcami na specjalnie organizowanych kursach alpinistycznych w górach i na skałkach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Celem tych treningów jest wzajemna pomoc przy prowadzeniu akcji ratowniczych, wykorzystanie specjalistycznego sprzętu i szeroko rozumiana wymiana doświadczeń. Ratownicy górniczy szkolą się przede wszystkim w technikach linowych, mających zastosowanie w wyrobiskach pionowych, szybach i szybikach.
- Korzystamy z wiedzy kolegów z GOPR, a oni z naszej. Pamiętam akcję, w której wspólnie uczestniczyliśmy. W jednej z jaskiń ratowaliśmy życie grotołaza. Wówczas przydały się nasze umiejętności, doszło bowiem do oberwania skał. Sytuacja przypominała zawał w podziemnym wyrobisku. Byliśmy w swoim żywiole - wspomina Bulenda.
Warto więc ćwiczyć co pewien czas podobne sytuacje. Opinię tę podziela Tomasz Piprek, przewodniczący Podkomisji Ratownictwa Jaskiniowego przy GOPR. To on właśnie kierował szkoleniem, które odbyło się w ostatnich dniach października w Podlesicach koło Zawiercia.
- Takie szkolenia dają nam przede wszystkim okazję do zapoznania się ze sprzętem, którym dysponują nasi koledzy z górnictwa. My takiego nie posiadamy. Chodzi zwłaszcza o urządzenia hydrauliczne, podnośniki, narzędzia do rozkuwania skał i przebijania się w zawaliskach. Wzajemne poznanie sprzętu i jego obsługi owocuje potem podczas akcji. Jesteśmy w pełnej gotowości do prowadzenia wspólnych interwencji – potwierdza Tomasz Piprek.
Ponadto celem ćwiczeń w Podlesicach było doskonalenie technik ratowniczych w jaskiniach zawaliskowych, zabezpieczenie newralgicznych miejsc podczas działań ratowniczych oraz sposoby poszerzania korytarzy w trakcie transportu osób poszkodowanych.
- Górnicze ratownictwo wysokościowe rozwijało się na przestrzeni minionych 40 lat w sposób niezwykle dynamiczny i nadal się rozwija. Na pewno jesteśmy jedną z najlepiej wyposażonych grup wysokościowych w Polsce. Bazujemy na najlepszym sprzęcie, a udział w szkoleniach krajowych i w międzynarodowych manewrach ratownictwa wysokościowego pozwala nam podnosić poprzeczkę coraz wyżej - podsumowuje Piotr Bulenda.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.