Wtorkowe (15 listopada) dane GUS, zgodnie z którymi wzrost PKB w III kwartale wyniósł 2,5 proc. rdr, rozczarowały ekonomistów. Wskazują oni, że to najgorszy odczyt od trzech lat i może oznaczać, że spowolnienie jest poważniejsze niż sądzono.
Główny Urząd Statystyczny podał we wtorek, że produkt krajowy brutto niewyrównany sezonowo (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego) wzrósł w III kwartale br. realnie o 2,5 proc. rdr. Ekonomiści w tzw. konsensusie rynkowym spodziewali się wzrostu PKB o 2,9 proc. rok do roku.
Zgodnie z komunikatem GUS w trzecim kwartale tego roku PKB wyrównany sezonowo (w cenach stałych przy roku odniesienia 2010) zwiększył się realnie o 0,2 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem i był wyższy niż przed rokiem o 2,1 proc.
Według ekonomistów BZ WBK dane są znacznie poniżej oczekiwań. - Nadal nie znamy szczegółowej struktury wzrostu - pełne dane zostaną opublikowane 30 listopada - ale podejrzewamy, że za to rozczarowanie odpowiadały głównie trzy elementy: pogorszenie salda eksportu netto, słabsza niż zakładano poprawa dynamiki konsumpcji prywatnej pomimo programu 500+, rewizja danych za 2015 r. (efekt wyższej bazy) - napisano w komentarzu.
GUS poinformował wcześniej, że PKB za 2015 r. został zrewidowany w górę z 3,6 proc. do 3,9 proc. Zdaniem ekonomistów z BZ WBK nie wiadomo jednak, jak to wpłynęło na kwartalną ścieżkę - we wtorkowej publikacji dane za 2015 r. nie zostały bowiem skorygowane.
- Dokładniejszy obraz sytuacji zobaczymy 30 listopada. Efekt wyższej bazy mógł mieć znaczenie, ale nie tłumaczy tego, że sezonowo wyrównane tempo wzrostu PKB spowolniło w III kw. do 0,2 proc. kdk. Kolejna rozczarowująca informacja z polskiej gospodarki sugeruje, że spowolnienie jest poważniejsze niż sądzono. Co więcej, czwarty kwartał może wcale nie być lepszy, jeśli nie nastąpi mocne odbicie w konsumpcji prywatnej albo inwestycjach. Najprawdopodobniej przed nami kolejna fala rewizji w dół prognoz PKB dla Polski - dodano.
Główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek uważa, że Polska wchodzi na ścieżkę wolniejszego wzrostu gospodarczego. - Wyraźnie widać, że nie wystarcza dosypywanie pieniędzy z budżetu (program 500+), które w większości przeznaczane są na spożycie indywidulane. Gospodarka potrzebuje trzech, a przynajmniej dwóch silnych filarów - właśnie spożycia indywidualnego, a także inwestycji i szybszej dynamiki eksportu niż importu - oceniła.
Jej zdaniem dane z gospodarki wskazują, że wzrost PKB w trzecim kwartale bazował na spożyciu indywidualnym, a fundusze unijne, które są podstawowym źródłem finansowania inwestycji publicznych, mimo informacji rządu o ich intensywnym uruchamianiu, nie ruszyły w sposób wspierający wzrost gospodarczy.
- Na poprawę wyników polskiej gospodarki w czwartym kwartale 2016 r. nie ma co liczyć, bo nie widać przesłanek do poprawy sytuacji w obszarze inwestycji przedsiębiorstw i inwestycji publicznych. A globalna sytuacja polityczna i gospodarcza może negatywnie wpłynąć na wyniki w naszym handlu zagranicznym - ostrzegła Krzysztoszek.
Także według głównego analityka Gerda Broker Romana Przasnyskiego polska gospodarka w trzecim kwartale mocno wyhamowała. - Choć opublikowane dziś dane mają charakter wstępny, a więc nie zawierają szczegółowych informacji o czynnikach, jakie się na to złożyły, nie ma wątpliwości, że za spowolnienie odpowiada przedłużający się spadek inwestycji - wyjaśnił Przasnyski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.