Skandalem w Rosji odbija się budowa drugiej nitki gazociągu Nord Stream, który przebiegać ma przez chronione obszary przyrody. Alarm przeciwko budowniczym gazociągu podnieśli w październiku działacze rosyjskiej sekcji Greenpeace, którzy po wizji lokalnej w Rezerwacie Kurgalskim upewnili się, że roboty ziemne mogą zniszczyć co najmniej 4 km kw. cennych zasobów przyrodniczych. W dodatku rozpoczęto je nielegalnie, ponad miesiąc wcześniej.
- Budowniczy zaznaczyli w rezerwacie wstążkami trasę planowanego gazociągu. Kilka z takich znaków znaleźliśmy na przykład w bezpośredniej bliskości wysokiej sosny z gniazdem orła bielika, wpisanego do rosyjskiej i międzynarodowej Czerwonej Księgi ginących gatunków - opisują ekolodzy na swojej stronie internetowej.
Nord Stream ma przebiegać niecałe 50 m obok, tymczasem technologia budowy przewiduje wyrąb drzew w korytarzu 60 m. Nie ma wątpliwości, że nawet gdy sosna z gniazdem nie zostanie ścięta, orły i tak na pewno odlecą z rezerwatu.
Gazociąg nie do ruszenia
- Mamy do czynienia z jawnym naruszeniem przez Nord Stream 2 prawa, które zabrania działalności, mogącej doprowadzić do śmierci, zmniejszenia liczebności czy zniszczenia środowisk występowania gatunków objętych Czerwoną Księgą - ocenia Michaił Krejdlin z Greenpeace Rosja, dodając, że w całym rezerwacie, leżącym na północy Obwodu Leningradzkiego, żyje ponad 50 ginących gatunków roślin i zwierząt.
Sam Półwysep Kurgalski korzysta z ochrony na mocy międzynarodowej konwencji helsińskiej Baltic Sea Protected Area (dla obszarów chronionych Morza Bałtyckiego).
- Kompania Nord Stream 2 ignoruje wszystkie te fakty, chociaż sama deklaruje, że przestrzega wysokich standardów ekologicznych. Przeprowadziła nielegalne roboty w rezerwacie i zamierza prowadzić tamtędy gazociąg - obwiniają eksperci Greenpeace.
Niedawno gubernator Obwodu Leningradzkiego Aleksander Drozdenko ogłosił, że istnieją inne możliwe warianty przebiegu gazociągu, omijające rezerwat szerokim na kilkaset metrów przesmykiem, między obszarem chronionym a morzem. Ekolodzy byli tym bardzo zdziwieni: - Gdy spojrzymy na mapę, widać wyraźnie, że nigdzie nie ma podobnych przesmyków! - piszą.
Przesuną rezerwat
Z pomocą sztandarowej rosyjsko-niemieckiej inwestycji Gazpromu ruszyła natychmiast propagandowa machina Kremla. W prasie rosyjskiej ukazały się artykuły przekonujące, że przy budowie Nord Stream 2 rezerwat absolutnie nie ucierpi, bo gazociąg go ostatecznie ominie.
Rosyjscy ekolodzy nie ustępują, śląc sprostowania, że to nieprawda, gdyż sama kompania Nord Stream 2 publikuje tylko dwa możliwe warianty trasy - pierwszy przez Rezerwat Kurgalski, a drugi... przez Rezerwat Kotelski, przy czym pierwszy przebieg firma oficjalnie uznaje za optymalny.
A co zrobiły rosyjskie władze obwodu? Otóż ogłosiły nieoczekiwany konkurs na... projekt zmiany granic rezerwatu. Może więc okazać się, że po zmianach Nord Stream faktycznie ich nie przetnie.
- Ale od tego teren nie przestanie być wyjątkowo cenny przyrodniczo! — oponują ekolodzy. Mają nadzieję, że nawet jeśli rosyjskie władze zdecydują się obejść prawo zamiast rezerwat, to projekt Nord Stream 2 jest przecież międzynarodowy, a zagraniczni partnerzy na pewno nie będą chcieli psuć swojego wizerunku w oczach międzynarodowej opinii publicznej. - Może to znaczyć, że dalsze upieranie się przy budowie gazociągu przez Rezerwat Kurgalski doprowadzi do pełnego zablokowania całego projektu - ostrzega Greenpeace.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.