Choć PGNiG udało się wynegocjować z Rosjanami upusty cenowe, za paliwo możemy zapłacić więcej. Na razie trudno jednoznacznie przesądzać, o ile skoczą rachunki za gaz. Składają się na niego nie tylko opłata za paliwo gazowe, ale również za przesył i dystrybucję. Tymczasem do URE trafił na razie jeden wniosek taryfowy – od Gaz-Systemu, ale tylko w części przesyłowej. Jak się dowiedział "Dziennik Gazeta Prawna", spółka będzie starała się o co najmniej 10-proc. podwyżkę.
Wiadomo, że o taką samą wystąpić ma PGNiG. – Wniosek do URE złożymy pod koniec tygodnia – mówi Andrzej Janiszowski, dyrektor departamentu regulacji PGNiG.
10-proc. podwyżka cen gazu i opłat za jego dostawę oznaczałaby 10-proc. skok naszych rachunków za ogrzewanie czy gotowanie. Część ekspertów sądzi jednak, że prezes URE nie zgodzi się na tak duże podwyżki. Według nich bardziej realny byłby wzrost o 5 proc., choć nie jest przesądzony. – Kurs ropy, do którego indeksowana jest cena gazu importowanego przez PGNiG, ustabilizował się, a złoty jest silniejszy wobec dolara niż w III i IV kwartale 2009 r. Wzrost taryfy dla paliwa gazowego byłby zatem niezrozumiały – podkreśla Paweł Burzyński z DM BZ WBK.
PGNiG chce na dodatek, żebyśmy płacili za paliwo więcej, choć udało mu się wynegocjować z Rosjanami upusty cenowe.
Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku, zakłada, że taryfy gazowe pozostaną bez zmian w całym 2010 roku. Podobnie prognozuje też Monika Kalwasińska, analityk DM PKO BP, choć według niej regulator może nawet wymusić na gazowym monopoliście kilkuprocentową obniżkę. – Widzimy przestrzeń do obniżki taryfy na paliwo gazowe na poziomie 8–12 proc. – dodaje Paweł Burzyński na łamach "DGP"
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.