Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby ta kopalnia w naszym mieście nie powstała - mówi rzecznik Urzędu Miejskiego w Sosnowcu o Zakładzie Górniczym Zagłębie, który tuż obok dwupasmówki i centrów handlowych wykopał w ziemi wielką dziurę i - sprzedając piasek z nadkładu - z koncesją w dłoni zamierza przez 10 lat szukać węgla w złożu.
Prywatną spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością pod nazwą ZG Zagłębie założyli przedsiębiorcy (jak sami piszą o sobie na stronie firmowej "od dawna już związani z polskim rynkiem górniczym") w 2012 r. "Tym razem postanowiliśmy sami stworzyć Kopalnię, dokonać niemożliwego..." - tłumaczą tajemniczo.
Zgoda wbrew miastu
W listopadzie 2013 r. wystarali się w Ministerstwie Środowiska, wbrew sprzeciwowi samorządu, o koncesję nr 26 na rozpoznanie złoża węgla kamiennego w obszarze Klimontów 2, na którym działała kopalnia Porąbka-Klimontów, zamknięta w 2000 r.
- Spółka wchodzi z działalnością górniczą na teren po byłej kopalni piasku, który miasto przygotowuje pod usługi i handel. Przy nowo wybudowanych drogach powstało już m.in. jedno z największych w Polsce centrów logistyczno-dystrybucyjnych sieci Biedronka. W dodatku w miejscu kopalni plan przewiduje budowę na ekspresówce S1 węzła i dróg o strategicznym dla okolicy znaczeniu - tłumaczy Rafał Łysy, rzecznik UM w Sosnowcu.
Samorząd boi się, że roboty górnicze wypłoszą z sąsiedztwa inwestorów i zaszkodzą przyrodzie. Mimo tych zastrzeżeń Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Katowicach w maju 2013 r. uznał, że nie ma potrzeby przeprowadzania oceny oddziaływania górniczej inwestycji na środowisko.
Koparki poszły w ruch
Spółka zaczęła wykopywać piasek i zamieściła reklamy o jego sprzedaży: "Piasek przebadany do celów podsadzkowych. Atrakcyjna cena. Piasek klasy I". Jednocześnie spółka zapewnia, że chce dotrzeć do pokładów węgla po byłych sosnowieckich kopalniach.
Urzędnikom w Sosnowcu włosy stanęły dęba, gdy przeczytali w koncesji, na czym polegać będzie rozpoznanie złoża. Ma odbywać się metodami podziemnymi na obszarze o powierzchni 7,8 km kw. Koncesja zezwala na wydrążenie upadowej o długości 150 m, która pod kątem 16 stopni ma wgłębić się w pokład 510. Spółka ma prawo wydrążyć pod miastem 50 km nowych korytarzy badawczych i wywiercić pół tysiąca otworów, dowierzchnię wentylacyjną i inne wyrobiska do przewietrzania. Postawi też kopalniane zabudowania na powierzchni ziemi.
Początek był jednak pechowy. Pierwsze próby głębienia upadowej nie powiodły się i w zeszłym roku ZG Zagłębie postanowił spróbować na innej działce nr 2819/8. Z tego powodu musiał wystąpić do ministra o korektę projektu. Warszawa znów zapytała władze Sosnowca o opinię i ponownie - latem 2015 r. - prezydent miasta ocenił, że "planowana działalność narusza przeznaczenie nieruchomości i uniemożliwia jej wykorzystanie określone w obowiązującym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego". Tym razem sprzeciw podziałał na wyobraźnię ministra środowiska, który w sierpniu zeszłego roku odmówił zatwierdzenia zmian w koncesji. Ale firma zażądała ponownego rozpoznania sprawy i już w grudniu zgodę w Ministerstwie Środowiska pomyślnie spółce wydano.
Już jedzie Alpina?
Jednak w katowickiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska również ponownie wzięto pod lupę komfortową dla spółki decyzję sprzed dwóch lat. Tym razem - w listopadzie zeszłego roku - zobowiązano ZG Zagłębie, by udowodnił, że jego roboty geologiczne nie zaszkodzą środowisku naturalnemu. Wyników na razie w Sosnowcu nie widziano, za to po mieście gruchnęła wieść, że spółka sprowadzi niebawem i spuści pod ziemię kombajn chodnikowy typu Alpina. Do dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach wpłynął wniosek o zatwierdzenie planu ruchu Zakładu Górniczego Zagłębie na okres od 1 listopada 2016 r. do 31 października 2022 r.
Przedsiębiorcy górniczy najwyraźniej wierzą w swój plan. Latem ogłosili w lokalnych mediach, że przyszła kopalnia podwoi zatrudnienie do końca roku (na razie pracuje tu 25 osób). W przyszłości, gdy do wybrania będzie 20 mln t węgla świetnej jakości, które zdaniem spółki kryją się ciągle w złożu pod Sosnowcem, pracę ma znaleźć nawet 300 górników. Na razie fachowców jest tylko kilku, w tym Mariusz Ornat, kierownik ruchu zakładu górniczego, i Tadeusz Patyński, kierownik powierzchni i zaopatrzenia. Mimo wielokrotnych próśb o rozmowę, w celu skonfrontowania z zarzutami miasta, w spółce nie znaleziono dla nas czasu.
Sosnowiec żąda cofnięcia koncesji
Tymczasem władze Sosnowca nie składają broni. Argumentują, że teren, pod którym chce kopać ZG Zagłębie, leży w intensywnie zurbanizowanych częściach Dańdówki, Klimontowa i Zagórza, jest zabudowany lub przeznaczony pod budynki mieszkalne, obiekty sportowe, rekreacyjne, produkcję i usługi oraz komunikację.
- Niechciana kopalnia uniemożliwia m.in. przedłużenie linii tramwajowej w kierunku osiedli mieszkaniowych i budowę nowej drogi, łączącej S1 i zachodnią część Sosnowca ze Sławkowem, a szczególnie z tamtejszym Euroterminalem - wylicza rzecznik UM w Sosnowcu.
Najgorsze, że skarpy wykopu upadowej od brzegu koryta rzeki dzieli tylko 10 m. A zakład górniczy działa bez zezwoleń na usuwanie odpadów i odprowadzanie wód przemysłowych. Nielegalne zlewanie ścieków z odwadniania zakładu potwierdzili specjaliści sosnowieckiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
Prezydent Sosnowca zaalarmował o nieprawidłowościach Okręgowy Urząd Górniczy i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Żąda, by przeprowadzono odpowiednie kontrole. Marszałka województwa śląskiego poprosił o naliczenie spółce karnych opłat za odprowadzanie ścieków do wód.
Najważniejsza skarga samorządu - o naruszeniu warunków koncesji rozpoznawczej przez spółkę - trafiła na biurko ministra środowiska, który wszczął już postępowanie w sprawie ewentualnego cofnięcia koncesji udzielonej Zakładowi Górniczemu Zagłębie w 2013 r.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
@górnik1 tu nie chodzi o pracę czy hipermarkety tu chodzi o rabunkowe wydobycie węglą "chodnikami badawczymi". Podobną działalność prowadzi eko-plus w Bytomiu. Wszystko się wali. Dobrze wiesz, że równomierne wybieranie węgla na zawał czy na podsadzkę na dużym obszarze nie spowoduje takich odkształceń na powierzchni jak wybieranie węgla kombajnem chodnikowym niczym wąż w grze na telefon. Do tego dochodzą odpady oraz woda. Może się okazać, że straty dla nas będą większe niż zysk z tego węgla.
A Staszic tonie ....
Pewnie, lepiej budować markety i centra handlowe, budować obiekty rekreacyjne i sportowe, niż zakłady pracy. Będziemy grali w siatkę, w tenisa i włóczyć się godzinami po sklepach. Tylko skąd wziąć kasę, że zapełnić portfele. Urzędnicy dostają kasę z Warszawy, z naszych podatków, więc nie martwią się. A my, kto nam zapełni portfele??? Też chcemy mieć z budżetu i chodzić grać w siatkę. A tak nawiasem, czy kto sprawdził, czy tylu tych urzędników potrzeba. Może PiS zrobiłby tam jaki audyt!