W środę (20 lipca) notowania złotego pozostały stabilne. Zdaniem analityków wynikało m.in. z wypowiedzi ministra Henryka Kowalczyka o wyższych niż zakładano dochodach z VAT. Ok. 17.30 za euro trzeba było zapłacić 4,37 zł, za dolara 3,97 zł, za franka 4.02 zł, a za funta 5,23 zł.
Rafał Sadoch z DM mBanku zaznacza, że w środę notowania złotego "nie uległy znaczącym wahaniom w porównaniu do wtorkowej sesji".
- Na rynkach finansowych nastroje są dość dobre. Europejskie indeksy rosły w ok. jednoprocentowym tempie, a amerykańskie wyznaczają nowe szczyty.
Zdaniem eksperta środowym notowaniom złotego "mogły nieco pomóc zapewnienie szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka o wyższych od oczekiwań wpływach płynących z podatku VAT, po których minister oczekuje, że wzrosną one w 2016 roku nie o 6, jak zaplanowano, a o 10 mld złotych, zmniejszając presję na finanse publiczne. Dodatkowo minister stwierdził w dniu wczorajszym, że obniżenie wieku emerytalnego od początku 2017 roku technicznie jest niemożliwe, co jest kolejnym czynnikiem zmniejszającym presję na sytuację finansów publicznych w 2017 r. - komentuje analityk mBanku.
Spodziewa się on zarazem "ponownego wzrostu notowań EUR/PLN do poziomu 4.40, co może mieć miejsce na skutek rozczarowania rynku, co do dalszych działań największych banków centralnych".
- Pierwsza okazja pojawi się już jutro, kiedy to odbędzie się konferencja po posiedzeniu EBC - komentuje Sadoch.
Także Konrad Ryczko z DM BOŚ zwraca uwagę, że w trakcie środowej sesji "obserwowaliśmy relatywną stabilizację na wycenie polskiej waluty w oczekiwaniu na jutrzejsze zakończenie posiedzenia EBC".
- Na początku tygodnia PLN umocnił się, wczoraj nastąpiła korekta tego ruchu, a dziś rynek czeka już na kolejne impulsy do handlu. Część uczestników rynku zakłada, iż zamieszanie wokół rynku tureckiego może skłonić część kapitału zagranicznego do zredukowania tamtejszych pozycji, co mogłoby oznaczać transfer kapitałów np. w kierunku regionu CEE (Europa Środkowa i Wschodnia - PAP). Poza wyraźnym poniedziałkowym ruchem (spowodowanym również decyzją Fitch) brak jest jak dotąd wyraźnych przesłanek sugerujących realizację takiego scenariusza.
Zdaniem Ryczki inwestorzy czekają już na czwartkowe zakończenie posiedzenia EBC. Analityk zwraca uwagę, że "powszechnie oczekuje się, iż Mario Draghi zareaguje na ostatnie wydarzenia rynkowe", ale "jutrzejsze posiedzenie najprawdopodobniej nie przyniesie istotniejszych zmian poza retoryką".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.