Nie zgodzimy się, by w ramach negocjowanej między UE a USA umowy o wolnym handlu (TTIP) nastąpiło obniżenie standardów jakości żywności, ale szukamy nowych rynków zbytu dla polskich produktów i porozumienie może w tym pomóc - powiedział wiceszef resortu rolnictwa Ryszard Zarudzki.
Wiceminister uczestniczył w czwartek (19 w posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi, gdzie toczyła się dyskusja na temat umów CETA (o wolnym handlu z Kanadą) i TTIP (z USA) oraz ich wpływu na rolnictwo i przemysł rolno-spożywczy.
Negocjacje ws. CETA zakończyły się we wrześniu 2014 roku, a w połowie czerwca Komisja Europejska ma złożyć propozycję przyjęcie umowy. W przypadku tego porozumienia bezpieczeństwo żywności nie jest zagrożone, a produkty nie spełniające unijnych wymogów nie będą mogły być importowane - poinformował Zarudzki. Podkreślił, że umowa spełnia oczekiwania Polski, osiągnięto równowagę także w sprawach rolnych i stanowi ona dobry punkt odniesienia dla TTIP.
Zarudzki zwrócił uwagę że przy TTIP szczególnie istotne dla rolnictwa są negocjacje w sprawie zniesienie stawek celnych w handlu wzajemnym, czego MRiRW nie akceptuje, a także dodatkowe regulacje, wykraczające poza zasady Światowej Organizacji Handlu (WTO) i usprawnienia współpracy w zakresie stosowania przez strony środków weterynaryjnych i fitosanitarnych.
Wiceminister przypomniał, że w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi bardzo wrażliwe są zawsze sprawy weterynaryjne i fitosanitarne. Różnice dotyczą np. zakazu stosowania w UE i dopuszczenia w USA hormonów wzrostu w wołowinie i wieprzowinie, mięso drobiowe w USA może być odkażane za pomocą substancji chemicznych na bazie chloru, w Unii Europejskiej - nie, w USA uprawa i konsumpcja kukurydzy GMO jest powszechna, a w UE - nie.
Według niego kontyngenty taryfowe, otwarcie rynku owoców i warzyw, ograniczenie stawek celnych w sektorach, które różnią się między USA a Unią Europejską jeśli chodzi o koszty produkcji, powinny być bądź uzależnione od liberalizacji, bądź od spełnienie wymogów Unii Europejskiej.
- Przykładem sektora, gdzie takie rozwiązanie jest szczególnie wskazane, jest sektor mięsa drobiowego i jaj, gdzie unijne wymogi dotyczące dobrostanu zwierząt, wymogi dla klatek są znacznie bardziej restrykcyjne niż w USA, co w istotny sposób przekłada się na wyższe w Unii koszty produkcji - podkreślił wiceminister.
Zwrócił uwagę na realne ograniczenie barier pozataryfowych w dostępie do rynku, jak np. przedłużające się procedury amerykańskich służb weterynaryjnych i fitosanitarnych w sprawie dopuszczenia na rynek USA polskich jabłek i mięsa drobiowego, czy niedopuszczenie Polski do kontyngentu taryfowego w imporcie tytoniu do USA, przyznanego niektórym krajom Unii Europejskiej.
- Takie przykłady można by było mnożyć. I w tej zasadniczej sprawie stanowisko ministerstwa (jest takie), że nie ma mowy w ramach tej umowy o obniżeniu standardów jakości żywności na wzór USA - zaznaczył.
Wskazał jednak, że resort poszukuje nowych rynków zbytu dla polskiej żywności. W tym kontekście przypomniał m.in. wizyty przedstawicieli rządu w Chinach, Egipcie, Turcji, Kazachstanie, rozmowy z Wietnamem, czy południowoamerykańską organizacją Mercosur.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.