Wczoraj, 24 lutego, w podziemiach kopalni Guido rywalizowali w corocznym, towarzyszącym Szkole Eksploatacji Podziemnej konkursie wiedzy górniczej. Dzień wcześniej zjechali oni na dół kopalni Pomorzany, wydobywającej (głównie) rudy cynku w strukturach Zakładu Górniczo-Hutniczego Bolesław.
13-osobowa grupa studentów z Ukrainy, Serbii, Bułgarii, Czech, Niemiec, Węgier i trzech polskich uczelni przyjechała wczesnym rankiem do Bukowna. I choć geograficznie leży ono już w województwie małopolskim, jest na tyle blisko Śląska, że w pierwszym momencie mogłoby kojarzyć się z głębokimi kopalniami węglowymi. Wrażenie to wzmacnia m.in. wieża szybu Dąbrówka, który jednak służy głównie do transportu materiałów. 90 proc. załogi kopalni pod ziemię zjeżdża bowiem... samochodami po upadowej, a wydobycie prowadzone jest płycej niż 200 m pod powierzchnią.
Pod ziemię w kurtkach
Również samochodem, a dokładniej potężnym Land Roverem, 130 m pod ziemię zjechali ziewający po poniedziałkowej integracji studenci. Nietypowo rześkie, a właściwie zimne kopalniane powietrze, które temperatura w Pomorzanach nie przekracza 16 st. C, szybko jednak rozbudziło całą studencką drużynę. Zanim jednak to się stało, jeszcze na powierzchni dyrektor produkcji, pierwszy zastępca kierownika ruchu zakładu górniczego Ryszard Sajkowski opowiedział zebranym o funkcjonowaniu kopalni, strukturze całego ZGH Bolesław, o ciekawostkach, ale i o zagrożeniach, które, choć wydobycie prowadzone jest płytko pod ziemią, oczywiście w Pomorzanach występują. Po tej treściwej prelekcji wspomniana trzynastka powędrowała do łaźni łańcuszkowej, w której czekało pierwsze zaskoczenie.
Po odebraniu hełmów i gumowców, zamiast tradycyjnych arbajtancugów, studenci dostali cieniutkie, jednorazowe, jednoczęściowe kombinezony, które polecono założyć na ubrania, w których do kopalni przyjechali. Zdziwienie nie trwało długo, bo nawet wspomniane 16 stopni, w podziemiach kopalni zdarza się chyba rzadko. Znacznie częściej temperatura przypomina tę, która panuje na powierzchni, co w połączeniu z wilgotnością sięgającą 90 proc. nie byłoby zestawem zbyt przyjemnym dla kogoś w koszuli flanelowej i cienkim górniczym ubraniu.
Na powierzchnię z pamiątkami
Wycieczka, oprowadzana przez Dariusza Binkiewicza, zastępcę kierownika działu robót górniczych zobaczyła, jak wyglądają wyrobiska, jak instaluje się kotwy, czym do wyeksploatowanych wyrobisk dostarczana jest podsadzka i jak wyglądają tamy, za które ona trafia, wypełniając wybrane przestrzenie. Wielki Land Rover zawiózł studentów też do komory, w której, jak w rasowym warsztacie, serwisuje się podziemne maszyny. Cała grupa zapozowała też do pamiątkowego zdjęcia w łyżce ładowarki, przywożącej urobek na - znaną choćby z kopalń miedziowych - "kratę", czyli okratowany otwór przez który rozbijany urobek wędruje w dalszą drogę, na końcu której czeka zakład przeróbczy (zwiedzany w tym czasie przez drugą część wycieczki). Wielką atrakcją okazały się też napotkane małe złoża rud (markasytu, galeny i sfalerytu), z których prawie każdy student "wykopał" jakieś pamiątki. Zwieńczenie wycieczki czekało już na powierzchni, gdzie po przebraniu autokar zabrał wszystkich do huty Zakładu Bolesław, w której wspomniane rudy przemieniają się już w wyroby końcowy, takie jak np. wielkie sztaby cynku.
W galerii: studenci w kopalni Pomorzany (zdjęcia: Bartłomiej Szopa - portal górniczy nettg.pl)
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.