Hormon pojawia się także w relacji między kobietą a mężczyzną, np. poprzez dotyk i w trakcie zbliżeń intymnych (oksytocyna wyzwalana jest m.in. podczas orgazmu). Dzielona z kimś intymność wyzwala oksytocynę, dzięki czemu nawiązujemy głębszą więź emocjonalną, budujemy zaufanie, łakniemy bliskości. Co ciekawe, badania na zwierzętach dowiodły, że te pobudzone oksytocyną mają silniejszy instynkt macierzyński i potrzebę "wicia gniazda". Jest także i ciemna strona oksytocyny, a jest nią... zazdrość. Może ona bowiem w pewnym stopniu stać za takimi uczuciami jak podejrzliwość i zaborczość. Oksytocyna działa jak "wzmacniacz" - jeśli związek jest budujący i rokujący, będzie ona umacniać relację, jeśli jednak jego fundamenty są kruche, tkwimy w niezdrowej relacji, hormon może wzmocnić te odczucia.
Wazopresyna to hormon równie istotny w długofalowych związkach, co udowodniły badania przeprowadzone wśród... norników preriowych. Te sympatyczne gryzonie bardzo często inicjują kontakty intymne, znacznie częściej, niż wymaga tego podtrzymanie gatunku. Jako nieliczne ze zwierząt są skore do nawiązywania stabilnych więzi. Kiedy jednak samcom podano lek hamujący działanie wazopresyny, więź z partnerem natychmiastowo osłabła, kontakty stały się bardziej oziębłe, a samce reagowały obojętnością na zaloty innych samców do samiczek.
Co ciekawe, trochę inaczej "kocha" mózg mężczyzny, inaczej mózg kobiecy. Zakochany mężczyzna wykazuje większą aktywność części mózgu, odpowiedzialnej za obrazy i wyobrażenia wizualne, u kobiet jest to przestrzeń odpowiadająca za pamięć.
Terapia miłością
Według naukowców biologiczny aspekt miłości pochodzi z prymitywnych części mózgu, które były aktywne na długo przed rozwinięciem się kory mózgowej. "Zakochany" mózg to konstelacja różnego rodzaju bodźców. Taką stymulację zapewnia mu np. najdłuższy z nerwów człowieka - nerw błędny, który pozwala nam odczuwać konkretną emocję. Kora przedczołowa, która odpowiada m.in. za planowanie działań, rozważa ich konsekwencje, a także kontroluje i hamuje nasze gwałtowne emocje, jest w dysonansie z pierwotnymi biologicznymi procesami - jest to więc odwieczna walka tego, co racjonalne z tym, co biologiczne. Dla przykładu, charakterystyczne rozszerzone źrenice u zakochanego to efekt działania właśnie nerwu błędnego, który należy do autonomicznego układu nerwowego, tego samego, który odpowiada za przyśpieszone bicie serca.
Wszystkie te fakty zdają się sugerować, że "oszaleć z miłości" może nawet mózg, z korzyścią dla niego samego. Udany związek to także paradoksalnie, mimo mnogości impulsów, lepsze zdrowie psychiczne. Naukowcy potwierdzają, że ludzie pozostający w udanych związkach cieszą się lepszym zdrowiem, żyją dłużej i są szczęśliwsi. Miłość pomaga przetrwać także trudne momenty.
- Postępująca choroba Alzheimera zaburza obszary mózgu odpowiedzialne za funkcje logicznego myślenia, pamięć, ale nie niszczy zdolności odczuwania emocji. Chory ma problem z okazywaniem uczuć, ale to nie znaczy, że ich nie docenia. Do osoby dotkniętej tą chorobą można dotrzeć właśnie poprzez sztukę, muzykę czy właśnie miłość i troskę. Pacjent chce się czuć potrzebny, a wsparcie bliskich to kolejny krok w walce z chorobą. Miłość może być formą terapii - przekonuje specjalista.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.