Polska od lat boryka się problemem zanieczyszczeń powietrza. Odpowiada za to głównie palenie złej jakości węglem, czy emisja transportowa. Organizacje pozarządowe apelują do samorządów o podejmowanie skutecznych działań, które zapobiegną ok. 40 tys. przedwczesnych zgonów rocznie.
Według raportów instytucji europejskich i polskich, a także organizacji pozarządowych Polacy od lat, obok Bułgarów, oddychają jednym z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem na kontynencie.
Najgorzej jest w Małopolsce i na Śląsku gdzie limity stężeń zanieczyszczeń są przekraczane przez kilkadziesiąt dni w roku. Za niechlubną stolicę polskiego smogu uważa się Kraków, gdzie stężenia są przekraczane przez prawie połowę roku. W czołówce znajdują się ponadto takie miasta jak Zabrze, Gliwice, Katowice, czy Nowy Sącz. Problemem zanieczyszczeń pyłami PM10, PM2,5 czy benzo(a)pirenu są także dotknięte miejscowości turystyczne i uzdrowiskowe jak Zakopane czy Szczyrk.
Na południu Polski głównym problemem wpływającym na zanieczyszczenia jest stosowanie węgla w piecach i kotłowniach przydomowych. Ukształtowanie terenu jak i duża gęstość zaludnienia powoduje, że ta kwestia jest tam najbardziej widoczna. Jak czytamy w Krajowym Programie Ochrony Powietrza to właśnie indywidualne ogrzewanie budynków w blisko 90 proc. odpowiada za emisję szkodliwych substancji. Do kotłów oprócz węgla trafiają też śmieci, które jak wskazują eksperci w jeszcze większym stopniu są szkodliwe dla zdrowia.
Według dokumentu przemysł jest odpowiedzialny w niecałych 2 proc. za przekroczenia dopuszczalnych poziomów pyłu.
Na zwiększenie zanieczyszczeń powietrza wpływa też rozpoczęty sezon grzewczy oraz niekorzystne warunki meteo. W ubiegłym tygodniu duże zanieczyszczenia występowały oprócz Małopolski i Śląska także na Dolnym Śląsku, w woj. lubuskim czy woj. podkarpackim. Sytuacja poprawiła się w weekend przez silnie wiejący wiatr a także deszcz. Na początku tygodnia Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informował, że na przeważającym obszarze kraju średnie jednogodzinne stężenia pyłu PM10 nie przekraczały 50-60 mikrogramów/m sześc, wcześniej było to nawet 200 mikrogramów/m sześc.
Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego podkreśla, że w Polsce podstawową rzeczą jaką powinno się zrobić to ustanowienie norm jakościowych dla paliw stałych i drewna.
- Mamy 30 norm, które mówią o jakości paliw płynnych i gazowych, natomiast nie ma żadnych norm dla paliw stałych. Należy też całkowicie wyeliminować z rynku muły i miały węglowe. Kolejną rzeczą jest określenie jasnych norm dla pieców, w których spala się paliwa stałe. Powinniśmy ustanowić klasy i zakazać takich pozaklasowych "kopciuchów" - dodał Siergiej.
Zwrócił uwagę, że takie klasy zostały ustalone w Czechach.
- Odbywa się to w miarę bezboleśnie, bo część pieców i tak ulega wymianie, a producenci wiedzą jak się dostosować do norm- zaznaczył.
Czy zanieczyszczenia pochodzące z palenisk domowych są głównym zagrożeniem? Są nimi też emisje transportowe. Mimo iż w Programie Ochrony Powietrza takie zanieczyszczenia stanowią niewiele ponad 5 proc., to są one szczególnie dokuczliwe w dużych miastach.
W Warszawie, największy udział "we własnej" emisji pyłu PM10 (ok. 40 proc.), stanowi właśnie komunikacja samochodowa. Tylko 7 proc. to tzw. "emisja z rury", kolejne kilkanaście procent pochodzi ze ścierania opon i klocków hamulcowych, a ok. 80 proc. to tzw. pylenie wtórne, czyli podnoszenie się pyłu z powierzchni ulic przez ruch samochodów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.