Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów w Katowicach zapewnia, że zbiorniki wodne, z których korzysta zabezpieczają dostawy wody nawet jeśli susza potrwałaby jeszcze 500 dni - poinformowała spółka portal górniczy nettg.pl. W poniedziałek (14 września) prezes GPW Łukasz Czopik uczestniczył w locie mającym sprawdzić stan zbiorników, z których korzysta spółka. To z nich pobierana jest woda dla ok. 3,5 mln mieszkańców regionu.
W czasie lotu skontrolowano sytuację hydrologiczną w kaskadzie Soły w Czańcu, gdzie w końcu sierpnia z powodu suszy zamknięto główne ujęcie magistrali z przesyłem wody dla mieszkańców aglomeracji śląskiej, w Jeziorze Goczałkowickim, który w tej chwili jest głównym rezerwuarem wody do picia oraz w rezerwowym zbiorniku w Kozłowej Górze.
Jak informuje spółka, w czasie prawie 150 dni, podczas których utrzymywały się wysokie temperatury i miały miejsce minimalne opady deszczu, system zaopatrzenia mieszkańców woj. śląskiego, którym zarządza GPW, sprawdził się i funkcjonował prawidłowo. I choć tylko ze zbiornika w Goczłkowicach od maja do września mieszkańcy regionu wypili ponad 13 mln m3 wody, to nie ma żadnego zagrożenia jej braku.
Działając w oparciu o 11 ujęć i stacji uzdatniania wody oraz zbiorniki wody do picia w Goczałkowicach i Kozłowej Górze, GPW nie planowało i nie wprowadziło żadnych ograniczeń dostaw wody dla mieszkańców spowodowanych suszą. Nadal nie ma takiego niebezpieczeństwa mimo że podwyższone temperatury spowodowały wzrost zapotrzebowania na wodę przez odbiorców mniej więcej o ponad 100 tys. m3 dziennie, a średnia dobowa ilość wody pobieranej z ujęć GPW wzrosła do prawie pół mln m3.
- Mamy budowany od 100 lat tzw. "śląski wodny skarb", czyli system 1000 km magistral, które otaczają najważniejsze aglomeracje w regionie . Nikt w kraju tego nie ma! Jeszcze raz zdaliśmy egzamin i może w tych dniach warto sobie zdawać sprawę z wartości tego skarbu, który być może na co dzień nie jest doceniany i dostrzegany. My się suszy nie boimy, bo nasz system zaopatrzenia mieszkańców regionu w wodę jest elastyczny, oparty w 80 proc. na wodach powierzchniowych, odnawialnych i zapewnia sprawne przerzucenie w razie potrzeby wody z jednego krańca regionu na drugi. W takich sytuacjach, gdy wysycha woda w małych ujęciach, gminnych, pojedynczych widać, jak ważną rolę w regionie spełnia system GPW i jak bardzo jest potrzebny - wyjaśnił Łukasz Czopik, prezes spółki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.