W przypadku ratowników trauma pojawia się wtedy, gdy pierwszy raz stykają się z ciałem lub gdy pierwszy raz widzą coś strasznego. To wydarzenie wywołuje szok - stwierdza w rozmowie z Trybuną Górniczą prof. KATARZYNA POPIOŁEK, psycholog, dziekan Wydziału Zamiejscowego SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego w Katowicach.
Akcja prowadzona w ruchu Śląsk była najdłuższą w powojennej historii polskiego górnictwa. Trwała ponad dwa miesiące. W takiej sytuacji mogą pojawić się problemy z utrzymaniem wysokiego stopnia koncentracji i determinacji, tym bardziej że ratownicy walczyli z wieloma przeciwnościami.
Z badań wynika, że do służb ratowniczych wybierane są osoby z wysokim poziomem twardości. Twardość to cecha, która oznacza, że dany człowiek jest zaangażowany w to, co robi, i ma głębokie poczucie sensowności własnego działania. Ponadto ma zdolność kontroli, akcentuje własną sprawczość, co oznacza, że w trudnej sytuacji potrafi znaleźć z niej wyjście, działać efektywnie i opanować niepożądane reakcje. Osoby posiadające tę cechę doskonale radzą sobie z silnym stresem. To właśnie twardość reguluje stosunek pomiędzy silnym stresem a zdrowiem. Ponadto osoby "twarde" postrzegają rzeczywistość w kategorii wyzwań i każda sytuacja ekstremalna pobudza je do aktywności, stając się równocześnie bodźcem do rozwoju. Z tego też powodu ratownicy są w stanie utrzymywać wysoki stopień koncentracji i determinacji w działaniu mimo przedłużającego się czasu akcji, pogłębiającego wyczerpanie i zmniejszającego nadzieję na szczęśliwe jej zakończenie.
Prowadzenie tej akcji do samego końca było bardzo ważnym sygnałem dla innych górników. W ich świadomości z pewnością utwierdziło się przekonanie, że jeśli mi się coś przydarzy, to też będą mnie szukać do skutku.
To jest podstawą dla stanu poczucia bezpieczeństwa górników, którzy pracują w bardzo niebezpiecznych warunkach i zdają sobie sprawę, że w każdej chwili może się coś wydarzyć. Ta świadomość, o której pan wspomniał, jest dla nich bezcenna. Mam nadzieję, że ci dwaj górnicy cały czas myśleli właśnie o tym, że ratownicy idą im na ratunek.
Odnalezienie martwych kolegów musi być traumatycznym przeżyciem.
W przypadku ratowników trauma pojawia się wtedy, gdy pierwszy raz stykają się z ciałem lub gdy pierwszy raz widzą coś strasznego. To wydarzenie wywołuje szok. Po pewnym czasie to jednak mija. Niezbędna jest jednak w tym wypadku odpowiednia pomoc psychologiczna, aby rozładować traumę, by nie zostawiła ona śladu w postaci stresu posttraumatycznego. Ratownicy dzięki wspomnianej twardości potrafią sobie radzić z potężnym stresem, który im towarzyszy. Ponadto większość z nich ma już pewne doświadczenia, które sprawiają, że potrafią nabrać koniecznego dystansu do takich sytuacji. Trzeba też zauważyć, że ratownicy w wielu momentach przeżywają tzw. emocje złożone. Akcja zakończona. Z jednej strony dotarli do celu, a więc wykonali zadanie. Z drugiej strony czują zawód, ból i cierpienie, bo ich koledzy są nieżywi. Nie oddadzą ich szczęśliwie rodzinom. Pojawia się też jednak satysfakcja, bo mimo wszystkich przeciwności dali radę i nie poddali się. To jest splot emocji, które nie są jednorodne.
W 57. dniu akcji znaleziono ślad po górnikach - kurtkę i aparat ucieczkowy. Takie zdarzenie z pewnością zwiększa determinację poszukujących.
Tak, bo jest to sygnał oznaczający, że idziemy dobrą drogą. Oni tu byli, zostawili ślad, być może nawet specjalnie, żebyśmy wiedzieli, którędy iść. To jest bodziec, który sprawia, że ratownicy wiedzą, że osiągnęli pewien ważny etap, który jest punktem wyjścia do dalszych działań. Ponadto to dodaje energii.
Rodziny poszukiwanych górników od samego początku zostały objęte pomocą psychologiczną. Jak taka pomoc wygląda?
To przede wszystkim towarzyszenie im w tym ogromnym bólu. Takie osoby potrzebują wsparcia i pokazania im, że nie są same z tym wszystkim. Ważne, by wiedziały, że to, co przeżywają, jest zrozumiałe, i że mają prawo do ujawnienia swoich negatywnych emocji, bo ich blokowanie nie ma sensu. Ich dramat polega na tym, że nie mają żadnego wpływu na to, co się dzieje. Nie podejmują żadnych decyzji, czują się bezradne, można powiedzieć, że są w zawieszeniu. Jedyne, co mogą, to czekać, a czekanie w sytuacji tak wielkiego napięcia jest czymś niewyobrażalnym. Tym bardziej że te osoby są cały czas w szoku wywołanym informacją o tragedii, która spotkała bliskie im osoby. Ich sytuacja jest pod tym względem trudniejsza niż tych, którzy są aktywni, prowadzą akcję, pokonują opór materii. Ci mają poczucie wpływu na przebieg zdarzeń, działają i robią coś w kierunku uratowania zaginionych.
Z psychologicznego punktu widzenia bardzo ważne dla rodzin było odnalezienie ciał górników.
Z pewnością. To pozwala rozpocząć żałobę i zamyka okres niepewności co do stanu bliskiej osoby. Jeśli nie widzimy jej martwej, to mamy poczucie, że w dalszym ciągu nie wiemy, co się stało. To powoduje napięcie, powstają różnego rodzaju domysły, które nie dają człowiekowi spokoju. W psychologii określa się to często mianem niezakończonej postaci. Ciało ma też ogromne znaczenie w ceremonii pogrzebowej, bo jego pochowanie daje poczucie, że zmarły może teraz odpoczywać w spokoju, a bliscy mają miejsce, gdzie mogą przyjść i oddać cześć zmarłemu. Ponadto pogrzeb jest pożegnaniem i oznacza, że relacja z tą osobą została zakończona w sposób godny i ogólnie przyjęty. Dzięki temu następuje pewien stan uspokojenia. Natomiast sam proces żałoby trwa dłużej, przebiega według pewnych etapów, prawideł, które pozwalają wrócić, choć nie zawsze w pełni, do stanu sprzed tragicznego wydarzenia.
W pierwszych dniach akcji przywoływano przykłady Zbigniewa Nowaka i Alojzego Piontka - górników, którym udało się przetrwać pod ziemią przez kilka dni.
Możliwości adaptacyjne człowieka do trudnych sytuacji są nieprawdopodobne. Zastanawiamy się często, gdzie są ich granice. Motywacja czyni cuda. Tu można podać choćby przykład matki, która była w stanie dźwignąć auto, pod którego kołem było przygniecione jej dziecko. Tę siłę określa się jako wolę życia, determinację, nadzieję. W każdym razie potrafi ona uruchomić w człowieku zasoby, o których nie miał pojęcia.
Górnictwo jest specyficzną branżą ze względu na niezwykłą solidarność zawodową. Etos ratownictwa górniczego doskonale się w to wpisuje.
To wyrasta z szerszego obszaru, czyli solidarności Ślązaków i podzielanych przez nich wartości. Ludzie na Śląsku zawsze żyli w trudnych warunkach. Nigdy na to nie narzekali, tylko uważali, że taki jest ich los i muszą sobie z tym radzić. W tym radzeniu sobie niezbędne było wzajemne wsparcie. To była największa siła, którą mogli sobie nawzajem dać. Na tym gruncie wyrośli właśnie ratownicy-herosi, którzy w myśl wartości wyniesionych z własnego środowiska decydują się na narażanie życia dla innych. Jednoczy ich wspólne pokonywanie trudności i poczucie odpowiedzialności. Ta solidarność to ogromna siła, która pomaga im iść naprzód.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.