Na kopenhaskim szczycie klimatycznym Polska uhonorowana została 10 grudnia "Skamieliną Dnia". "Wyróżnienie" to przyznane zostało przez ponad 450 organizacji pozarządowych z całego świata, skupionych w sieci Climate Action Network.
Polska została potępiona za aktywne blokowanie bezwarunkowego podniesienia celu redukcji emisji Unii Europejskiej z 20 proc. do 30 proc. i wypowiedź ministra Dowgielewicza, który stwierdził: - W Kopenhadze rozpoczyna się sekwencja zdarzeń, które - miejmy nadzieję - zakończą się w Meksyku, gdzie będziemy mieli narzędzia, by ocenić, czy możemy zwiększyć cel redukcyjny UE z 20 do 30 proc.
- Polska powinna przestać być hamulcowym Europy. Decyzja Unii o bezwarunkowym podwyższeniu celu redukcji do 30 proc. zasadniczo wpłynie na wynik Konferencji w Kopenhadze. Wypowiedź ministra Dowgielewicza wskazuje, że polscy politycy nie znają dynamiki procesu negocjacji klimatycznych - komentuje Robert Cyglicki, dyrektor należącego do Koalicji Klimatycznej Greenpeace Polska.
- Unia aspiruje do pozycji klimatycznego lidera i jeśli faktycznie chce nim być, to musi podjąć bardziej ambitne zobowiązania na rzecz ochrony klimatu. Dynamikę negocjacji można porównać do domina - za decyzją Unii mogą podążyć inne kraje: Japonia, Kanada, Australia, a przede wszystkim Stany Zjednoczone. Jeśli Unia teraz nie podwyższy swojego celu redukcyjnego, podniesienie celów przez inne kraje stanie się bardzo mało prawdopodobne - zauważają polscy ekolodzy zrzeszeni w Koalicji Klimatycznej.
- To Kopenhaga, a nie Meksyk jest tym miejscem, gdzie muszą zapaść kluczowe decyzje. Nie możemy oszukać atmosfery i poprosić zmian klimatu, żeby poczekały na decyzję Polski. Wtedy może być już za późno - dodaje Cyglicki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
to dobra wiadomosc. dowodzi jedynie ze w Polsce nie ma jeszcze tylu glupkow wierzacych w globalne ocipienie