905 m w głąb ziemi sięgnął odwiert wykonywany z powierzchni w ramach akcji poszukiwawczej dwóch górników zaginionych po wstrząsie w kopalni Wujek-Śląsk - poinformował w piątek (1 maja) rano Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego. Akcja w ruchu Śląsk, w Rudzie Śląskiej, trwa od 18 kwietnia.
Wówczas doszło do odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się w bezpiecznej strefie.
Wstrząs wysokoenergetyczny spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie podłoża.
W kierunku zasypanych podąża się spod ziemi i z jej powierzchni.
Od tygodnia chodnik drąży kombajn. Również od tygodnia pracuje wiertnica. Wykonała ona otwór sięgający głębokości 905 m. Jak podał rzecznik KHW, przeprowadzono próbę opuszczenia specjalnej kamery, by sprawdzić, jak urządzenie będzie zachowywało się w warunkach panujących na głębokości prawie 1000 m.
Wstrząs i akcja ratownicza wyłączyły jedną ścianę z wydobycia. Ruch Śląsk wydobywa obecnie węgiel na dwóch ścianach - na poziomie 865 m i 1050 m.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.