Wyższy Urząd Górniczy porównał wypadkowość w górnictwie na tle innych działów gospodarki Polski. Wynika z niego, że w dziale "górnictwo i wydobywanie" odnotowano 1587 wypadków (w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2014 r.). Liderem w tych statystykach jest dział "przetwórstwo przemysłowe" - 18790 zdarzeń w statystyce wypadkowej.
Raport o stanie i trendach w zakresie bezpieczeństwa w górnictwie przedstawił Janusz Malinga z WUG w czwartek (26 lutego) w Krakowie, podczas XXIV Szkoły Eksploatacji Podziemnej. I co z niego wynika?
Owszem, są działy gospodarki, gdzie łatwiej o wypadek niż w górnictwie. Z drugiej strony liczba wypadków w górnictwie na tle innych gałęzi gospodarki maleje. Nie jest to wyłącznie skutkiem tego, że np. ubywa zakładów górniczych. To także efekt odpowiedniej polityki promującej bezpieczną pracę.
To, że w "transporcie i magazynowaniu" statystyki pokazują, że w tym samym czasie doszło tam do 4247 wypadków podczas pracy, nie świadczy automatycznie, że praca kierowcy jest niebezpieczniejsza od pracy górnika. Patrząc na raport-porównanie od strony górnictwa, można zauważyć, że ono też nie jest jednolite i ma samo w sobie zróżnicowany wpływ na wypadkowość ogółem.
Najwięcej niebezpiecznych zdarzeń występuje w kopalniach podziemnych. W wieloletniej strategii Wyższego Urzędu Górniczego założono, że wskaźnik wypadkowości (czyli liczba wypadków w przeliczeniu na liczbę zatrudnionych) będzie malała sukcesywnie. Ten cel strategiczny jest realizowany, choć w ostatnich latach zdarzały się wypadki zbiorowe, które odbijają się negatywnie na ocenie opinii publicznej bezpieczeństwa pracy w zakładach górniczych.
W ub.r. według wyliczeń WUG wskaźnik wypadków ogółem na jeden tysiąc zatrudnionych w górnictwie wynosił 11 (w 2010 r. - 16). A w jego poszczególnych podgrupach odpowiednio:
• w górnictwie podziemnym - 14,2 (w 2010 r. - 20,9),
• w górnictwie węgla kamiennego - 13,5 (w 2010 r. - 19,4);
• w górnictwie rudy miedzi - 18,2 (w 2010 r. - 32).
WUG podkreśla, że już piąty rok z kolei w tzw. wypadkowości odnotowywany jest postęp. I byłoby się z czego cieszyć, gdyby nie to, iż w ostatnich latach nie ma takie progresu w tzw. wypadkowości śmiertelnej. Inna sprawa, gdy do wypadku śmiertelnego doszło wskutek działania sił natury, na którą człowiek nie ma wpływu lub jego wpływ jest bardzo ograniczony. Gorzej, gdy natura nic nie zawiniła, a błąd i jego skutki leżą po stronie człowieka.
W statystykach z frazą w tytule "wypadki śmiertelne" na 1000 zatrudnionych górnictwo nieznacznie wyprzedza dział "rolnictwo, leśnictwo łowiectwo i rybactwo" - 0,079 wobec 0,076 w tym wielobranżowym de facto dziale. Tam, gdzie było najwięcej wypadków ogółem, czyli w "przetwórstwie przemysłowym", wypadków śmiertelnych jest... najmniej. Na 1000 zatrudnionych (za 9 miesięcy 2014 r.) - 0,014.
W górnictwie ogółem w 2014 r. wskaźnik wypadków na 1000 zatrudnionych wyniósł 11. Gdy odnieść go do górnictwa podziemnego, to wyniósł już 14,2. Co ciekawe, jest on niższy w górnictwie węgla kamiennego (tradycyjnie w potocznej świadomości utożsamianego ze szczególnym niebezpieczeństwem zaistnienia wypadku podczas pracy) niż w górnictwie rud miedzi (stereotypowo niebudzącym takich skojarzeń). W "węglu" współczynnik ów w 2014 r. wyniósł 13,5. W "rudzie miedzi" sięgnął 18,2 (i tak znacznie spadł, bo w 2010 r. wynosił 32; dla porównania w kopalniach węgla kamiennego w tym czasie wynosił 19,4).
Na dobre efekty w zakresie bhp pracuje się latami. To nie są spektakularne wyczyny. Lepsze wskaźniki wypadkowości wynikają nie tylko ze zmiany mentalności kierownictwa kopalń i samych górników. Właściwe postępowanie ludzi na górniczych stanowiskach pracy jest wzmacniane inwestycjami sprzyjającymi bezpieczeństwu, lepszą organizacją pracy i większą konsekwencją oraz sprawnością działania kopalnianego nadzoru.
W galerii: początek gali w teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (zdjęcia: Jarosław Galusek - portal górniczy nettg.pl).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.