Nie jest to dobry sposób prowadzenia dialogu - powiedział we wtorek (3 lutego) prezes JSW Jarosław Zagórowski odnosząc się do starć, jakie miały miejsce przed siedzibą spółki. Według policji udział w nich wzięło ok. tysiąca osób.
- Ktoś tym ludziom dał sygnał, że pod JSW będzie pewna zawierucha (...). Nie jest to dobry sposób prowadzenia dialogu, robienie takiego nacisku, wywoływania takich burd w momencie kiedy sytuacja jest naprawdę poważna, kiedy ważą się losy spółki, kiedy ważą się losy 26 tys. zatrudnionych w spółce, kiedy chcemy wdrażać program oszczędnościowy, kilku liderów związkowych zapowiada, że lud jest żądny krwi, że lud chce głowy prezesa. Sprowadza się kibiców, którzy nie wiadomo dlaczego tutaj się znaleźli - powiedział Zagórowski. - Na taką burdę mogli sobie pozwolić tylko liderzy związkowi, którzy widać kim się otaczają dla realizacji swoich celów - dodał prezes JSW.
Jak poinformowała rzeczniczka policji w Jastrzębiu Zdroju Magdalena Szust, w starciach przed JSW udział wzięło ok. tysiąca osób.
- Na pomoc nam przybyli koledzy z jednostek ościennych - powiedziała i dodała, że było ich ok. 200.
Szust powiedziała, że tłum był "agresywny", napierał na policjantów "chcąc wejść" do siedziby JSW.
- Zmuszeni byliśmy odeprzeć ten atak. Zatrzymanych jest ok. 10 osób. Wśród demonstrujących i to należy zaznaczyć byli na pewno pseudokibice, osoby te kiedy napierały na policjantów miały zasłonięte twarze, rzucały czymkolwiek się dało - mówiła rzeczniczka.
Nie podała informacji na temat liczby osób rannych, ale zaznaczyła, że nie mają one "poważnych obrażeń".
- Wśród osób rannych nie ma policjantów - stwierdziłą.
Policja będzie przeglądać materiał filmowy z tych zajść.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.