Jak się komuś wydaje, że wojnę o górnictwo można prowadzić tylko przy stole negocjacyjnym, to jest w grubym błędzie. Nie wystarczy osiągnąć przy nim porozumienie, by móc ogłosić koniec wojny. Ona rozpoczęła się przed tym, gdy do negocjacji zasiadły rząd i strona społeczna. I ona będzie trwała i po tym, gdy jedni z drugimi się dogadają. Bo Facebook, proszę państwa, jest poza kontrolą rządu i związków zawodowych. Tam głos tzw. ryla jest równie ważny, co głosy lidera związkowców i przedstawicieli rządu, wypowiedziane w Sali Marmurowej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego!
Facebook. W skrócie: FB. Portal społecznościowy. Pod jego władzą jest tylu ludzi, że wielu mówi on nim Fejsbóg. I jego zalety (a wad ma też sporo) postanowili wykorzystać w zaistniałej sytuacji zwykli górnicy. Niemało jest stron, na których przedstawiają swoje racje w obronie górnictwa, w obronie samych siebie. Dodajmy, że rzeczywistość zawsze ma dwie strony: na FB nie brakuje stron potępiających górników w czambuł.
- Powstające na FB strony i grupy wsparcia dla górników, ale także i te krytykujące np. ich zarobki to normalne zjawisko i nie doszukiwałbym się w tym niczego nadzwyczajnego. Wszystko co jest dla nas, ludzi ważne, znajduje odzwierciedlenie w wirtualnym świecie. Może tylko z tą różnicą, że net, dający jakąś anonimowość, sprawia, że nasze oceny i opinie - zarówno te na plus, jak i minus komentujące wydarzenia, zjawiska, ludzi - są bardziej odważne, wyrazistsze, może tym samym zero-jedynkowe. Tym samym nie zawsze obiektywne - opiniuje dr Marek Wojciechowski, znawca tematu, psycholog biznesu.
Fejs górniczy i antygórniczy
FB to ileś milionów stron. Można w nich grzebać do u... śmierci. Wygrzebałem trochę przykładów, które w mej opinii zdają się być potwierdzeniem tego, co zapodałem na początku. I tak z jednej strony mamy: "Tyle zarabia górnik, koniec kłamstw", "Popieram protest polskich górników", "Górnicy walczymy o swoje", "Jestem Górnikiem/I am a Coal Miner", z drugiej... Ale o tym za chwilę.
Zatrzymajmy się przy ostatniej stronce. Ma ok. 4,5 tys. tzw. polubień (im ich więcej, tym strona jest popularniejsza). "Tyle zarabia górnik..." ma ich ponad 13 tys. To jednak kampania o Kompanię w FB zaczęła się od strony "Tyle zarabia górnik...". Jego twórca nie chce występować z imienia i nazwiska. Niech mu będzie Jan Kowalski. Oddajmy głos twórcy strony, na której inni twórcy wzorowali się mniej lub bardziej.
Bez cenzury poglądowej
- Jestem przed trzydziestką. Od kilku lat pracuję na kopalni Halemba, jako górnik w oddziale wydobywczym. Od początku w ścianie, z nadzieją pracy do emerytury. Stronę założyłem ponad rok temu, aby związać górniczą brać rozsianą po całym Śląsku i nie tylko. Wiele grup zawodowych ma takie strony, dlaczego tak ważny - w dzisiejszych czasach niedoceniany - i nietypowy zawód nie miałby mieć swojej? Po godzinach pracy interesuję się grafiką komputerową oraz fotografią, co mi bardzo pomaga w redakcji fanpejdżu. Na początku zainteresowanie "Jestem Górnikiem..." było średnie, aż do tej pory, gdzie temat górnictwa jest na topie z powodu jego problemów i nagonki rządowej - opowiada Jan Kowalski.
I przyznaje, że na początku wpisy zamieszczane na stronie trafiały do 500 osób.
- Rekordowy post z ostatnich dni zobaczyło ponad 200 tys., a kilkadziesiąt tysięcy skomentowało, polubiło lub udostępniło. Takich postów ostatnimi czasy jest wiele. Każda informacja, która do mnie dociera poprzez prywatne wiadomości, jest sprawdzana. Po pozytywnej ocenie jest udostępniana na "Jestem Górnikiem...". Wykorzystując moment, pragnę zachęcić ludzi do podsyłania wszelakich materiałów dotyczących naszej jakże wartościowej branży. Nieprzychylne posty i komentarze nie są przeze mnie usuwane, gdy są napisane z powszechnie obowiązującymi zasadami kultury...
Stop na moment. Poseł PO dr Jan Rzymełka uważa, że protesty górników sprawiły, że poza Śląskiem i Śląsk, i górnicy są negatywnie postrzegani. Taki punkt widzenia można dostrzec także nie tylko we wpisach zamieszczanych na stronie górnika Kowalskiego, ale także na samym FB. Stron antygórniczych również nie brakuje. Od mających marginalną popularność ("Wkurwiają mnie górnicy") po cieszące się dużym poparciem ("Nie chcę górnika na utrzymaniu"). Jan Kowalski przyjął, że jeśli ktoś komentuje rzeczywistość i nie wyzywa drugiej strony od ch..., sk..., k... itp., to nie kasuje takich wpisów.
- Bo każdy ma prawo do swojego zdania i opinii. Między innymi po to powstają takie strony. Dane statystyczne wykazują, że ok. 70 proc. Polaków wspiera górników i w takim zestawieniu procentowym można ukazać komentarze na "Jestem Górnikiem...". Pragnę dodać, że jako pierwszy w internecie pokazałem paski szeregowych górników ROR. Pokazałem prawdziwe wpływy na nasze konto, a nie jakieś średnie wybrane z worka, do którego nawrzucano też uposażenia dyrektorów i prezesów! Po tym, gdy one u mnie się ukazały, zaczęto je publikować na innych portalach i redakcjach w całej Polsce. Uważam, że taka akcja dała raczej pozytywne efekty i zyskaliśmy w oczach społeczeństwa. Co dalej? W przyszłości chciałbym, aby powstał jakiś większy portal branży górniczej, robiony z punktu widzenia pracowniczego, dla nas, zwykłych, ciężko pracujących dołowców - puentuje Jan Kowalski.
Pokój na Fejsbogu?
Nie sądzę. Wystarczy przejrzeć dokładnie zawartość górniczych fanpejdżów, by dostrzec, że nie ma znaku równości między górnikami a związkami zawodowymi. Ba, te ostatnie oceniane są na FB często negatywnie. Wiele zależy od tego, jak ocenią porozumienie rządowo-związkowe szeregowi górnicy w rodzaju Jana Kowalskiego. Pamiętać należy, że historia lubi się powtarzać, choć nigdy nie powtarza się w tej samej formie i treści. Pamiętajmy, że rewolucję arabską w 2011 r. (jeśli pominąć teorie mniej lub bardziej spiskowe) wywołano i prowadzono z pomocą... Facebooka. A dlaczego?
- A choćby z tego powodu, że rezygnuje się w nim z pośredników, jakim są media i dziennikarze, nie wspominając już o politykach - często nieobiektywnych - przypomina psycholog biznesu.
A to sprawia, że komunikat nadawcy dociera do odbiorców w czystej formie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Trocha prowdy,poczytejcie se w Rzeczpospolitej "Wszystkie grzechy KW" a na deser w Wyborczej o radzie nadzorczej NAT-u
prawda i mity tv trwam KWK Brzeszcze ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA cała prawda o górnictwie
żeby poważny portal zajmował się sprawami pejsbuka??? gdzie każdy zakompleksiony pryszczaty człowiek może wklepać wszystko co mu się podoba ehhhh...są chyba ważniejsze sprawy w górnictwie droga redakcjo
Mały błąd proszę poprawić od czego zaczęłą się kampania....