Poziom promieniowania w Polsce nie odbiega od normy; plotki o rzekomym skażeniu radioaktywnym po usterce w elektrowni jądrowej na Ukrainie nie mają żadnej podstawy - poinformowała w piątek (5 grudnia) Państwowa Agencja Atomistyki.
- Poziom promieniowania w Polsce jest monitorowany na bieżąco przez sieć stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych i nie odbiega w żaden sposób od normalnej sytuacji - powiedziała rzeczniczka PAA Monika Kaczyńska.
- Absolutnie nie ma żadnego zagrożenia - podkreśliła, przypominając, że sama awaria w ukraińskiej elektrowni nie miała żadnego wpływu na bezpieczeństwo ludzi i środowiska. Aktualną sytuację radiacyjną Polski PAA publikuje na swojej stronie internetowej paa.gov.pl.
Agencja podkreśla, że z informacji jakie otrzymuje od ukraińskiego dozoru jądrowego wynika, iż przed tygodniem w zaporoskiej elektrowni jądrowej wystąpiły problemy w turbozespole bloku III, który musiał zostać wyłączony. To z kolei spowodowało konieczność wyłączenia całego bloku - a więc i reaktora. W środę Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) potwierdziła, że reaktor został wyłączony zgodnie z procedurą.
Incydentowi takiemu nie towarzyszy żadne uwolnienie do środowiska substancji promieniotwórczych i tak było w tym przypadku. Jak podała PAA, około południa w piątek kontaktowała się ze stroną ukraińską i ta poinformowała, że sytuacja nie uległa zmianie.
Awaria w elektrowni skomplikowała działanie ukraińskiego systemu elektroenergetycznego, powodując miejscowe niedobory mocy. Międzynarodowej Skali Zdarzeń Jądrowych i Radiologicznych INES ma jednak stopień 0, co oznacza "zdarzenie bez znaczenia dla bezpieczeństwa".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.