Wyższe wymogi UE dotyczące redukcji trujących gazów z kotłowni o mocy od 1-50 MW będą dla Polski kosztowne, ale stwarzają nowe szanse rozwoju m.in. dzięki inwestycjom w odnawialne źródła energii - uznali w czwartek uczestnicy polsko-niemieckiego seminarium.
Uczestnicy odbywającego się w w Ministerstwie Środowiska spotkania "Warsaw Climate and Energy Talks" omawiali projekt unijnej dyrektywy dotyczącej średnich źródeł spalania (MPC). Jest on istotny we współpracy polsko-niemieckiej w dziedzinie ochrony środowiska, gdyż oba kraje razem walczą z transgranicznymi zanieczyszczeniami powietrza; od kilku lat działa też polsko-niemiecka grupa robocza zajmującą się problematyką zanieczyszczeń atmosfery.
Według dyrektor Departamentu Ochrony Powietrza w Ministerstwie Środowiska Małgorzaty Wojtke Niemcy od lat są największym partnerem Polski w sprawach środowiskowych, traktują też ochronę środowiska jako niezbędny czynnik zrównoważonego rozwoju. Szefowa wydziału ekonomicznego ambasady Niemiec w Warszawie Anke Konrad mówiła natomiast, że w Niemczech przejście na gospodarkę niskoemisyjną dało gminom nowy impuls do rozwoju, pozwoliło m.in. na tworzenie nowych miejsc pracy. Jej zdaniem ten potencjał jest w Polsce taki sam jak w RFN.
Jak wskazał Wojciech Bujalski z Politechniki Warszawskiej, w polskim ciepłownictwie udział kotłowni o mocy poniżej 50 MW wynosi około 57 proc., a większość z nich energię wytwarza z węgla. W porównaniu z innymi państwami UE nie przynoszą one wysokich zysków, rentowność utrzymuje się na minimalnym poziomie.
Bujalski przypomniał także, że węgiel powoduje największe emisje szkodliwych zanieczyszczeń: dwutlenku siarki, tlenków azotu czy pyłów. Spalanie innych paliw - takich jak gaz ziemny czy olej opałowy - nie przyczynia się do powstawania tak dużych ilości trujących gazów, ale kotłów innych niż węglowe jest stosunkowo mało.
Według niego rozwiązaniem dla średnich źródeł spalania, jakimi są lokalne kotłownie o mocy od 1 do 50 MW, byłoby odsiarczanie węgla lub stosowanie filtrów. Te sposoby są jednak drogie. Innym problemem, na który zwrócił uwagę, jest trudna dostępność i wysoka cena węgla o niskiej zawartości siarki.
Wicedyrektor Departamentu Ochrony Powietrza w Ministerstwie Środowiska Roman Głaz powiedział natomiast, że warto rozważyć zamianę przestarzałych pieców na systemy niskoemisyjne, a stare urządzenia eksploatować aż do tzw. śmierci technicznej.
Głaz zaznaczył, że w Polsce rozwiązania dotyczące monitoringu instalacji średnich kotłowni sprawdziły się, emisje są pod kontrolą i nie są głównym źródłem problemów z jakością powietrza w kraju. Głównym źródłem zanieczyszczeń - dodał - jest tzw. niska emisja, czyli nieefektywne piece węglowe w gospodarstwach domowych.
Przypomniał, że prace nad ostatecznym kształtem dyrektywy wciąż trwają. Jego zdaniem nie zostanie ona przyjęta wcześniej jak w III kw. 2015 r.
Wicedyrektor wskazał też na zagrożenia wynikające z rezygnacji z węgla i problem ciągłości dostaw gazu w związku z konfliktem na Ukrainie. - Musimy wiedzieć, że w obecnej sytuacji politycznej nie jest możliwe, żeby przejść wyłącznie na paliwa gazowe - powiedział.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.