Na stronie internetowej Newsweeka ukazał się w środę (29 października) artykuł Michała Krzaczkowskiego pt. "Po nitce do Falenty" dotyczący głównego podejrzanego w aferze podsłuchowej, który jest współwłaścicielem firmy skladywęgla.pl.
Autor stwierdza, że linia obrony, którą Marek Falenta przyjął w ostatnich tygodniach jest bardzo konsekwentna. Biznesmen kreuje się na niewinnego, a w aferę wrobiły go służby specjalne. Inny jego obraz przedstawiają jednak akta prokuratorskie.
"Kilkanaście dni przed publikacją pierwszych nagrań funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego weszli do Składów Węgla, których Marek Falenta jest współwłaścicielem. Cios był potężny. Spółka szykowała się do giełdowego debiutu, a z jej siedziby wyprowadzono Marcina W., dyrektora generalnego firmy. Został przewieziony do prokuratury, gdzie usłyszał 18 zarzutów, w tym zarzut kierowania grupą przestępczą. Do dziś siedzi w areszcie." - przypomina autor.
W. w zeznaniach obciążył Falentę, który miał mu się chwalić kontaktami w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która miała nad nim roztaczać ochronę. Biznesmen miał też ponoć opłacać dziennikarzy ekonomicznych.
Autor stara się odpowiedzieć dlaczego nagrania trafiły do mediów? Zdaniem śledczych miała być to zemsta za wejście CBŚ do firmy.
Cały artykuł można przeczytać na stronie Newsweeka.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.