Dwa zawiadomienia o przestępstwach w kopalni Kazimierz-Juliusz polecił złożyć w prokuraturze Zygmunt Łukaszczyk, pełniący od 30 września obowiązki szefa Katowickiego Holdingu Węglowego.
Pierwszy wniosek dotyczy działalności byłego prezesa sosnowieckiej kopalni, która z długami ponad 100 mln zł ogłosiła bankructwo. Kryzys przy pośpiesznym przenoszeniu tysiąca pracowników Kazimierza-Juliusza do nowych kopalń KHW doprowadził do największego od lat protestu górników pod ziemią. Porozumienie zawarte w końcu 27 września przy udziale wojewody śl. i rządu załagodziło napięcie. Jednak wkrótce w kopalni znów zapanował chaos przy pośpiesznym załatwianiu formalności dla całej załogi. Aby nie stracić ciągłości zatrudnienia, wszyscy musieli zdążyć z podpisaniem umów do 1 października.
- To była operacja prowadzona na żywym organizmie i przeprowadzono ją w ciągu półtora dnia. Przyznam, że była jednak ona wcześniej źle przygotowana - ocenił Łukaszczyk, obwiniając poprzednie kierownictwo kopalni.
Nowym punktem zapalnym okazała się w pierwszym dniu października nierozwiązana kwestia ponad 1,8 tys. zakładowych mieszkań. W Kazimierzu Górniczym i Ostrowach zawrzało, gdy komornik toruńskiego sądu przysłał prawie wszystkim lokatorom listy z imiennym zawiadomieniem, że od października zajmuje ich czynsze. W ten sposób przedsiębiorca ze Stargardu Szczecińskiego chce odzyskać od kopalni dług, którego wymagalność potwierdził wyrokiem sąd w Toruniu. Pod karą grzywny 500 zł polecono górnikom przekazywać pieniądze, które płacili wcześniej administracji, na wskazane konto bankowe, aż uzbiera się 89 tys. zł oraz kwota na pokrycie kosztów procesu, adwokackich i egzekucji (sam komornik zarobi ponad 15 proc. wartości długu).
Okazało się, że gdy w Polskę poszła wieść, iż zadłużony zakład nie zostanie zamknięty, ale przejmie go Spółka Restrukturyzacji Kopalń, której państwo da stumilionowy zastrzyk (by mogła spłacić m.in. 22 mln zł zaległych górniczych wynagrodzeń), wierzyciele rzucili się wyszarpywać dług i sięgają po kruczki prawne. Jednym z nich jest właśnie zajęcie czynszów.
Krzysztof Kurak, nowy prezes spółki Kazimierz-Juliusz, wydał komunikat, w którym uspokaja, że nie trzeba bać się eksmisji. Prawnicy Holdingu głowili się, czy treść komorniczego nakazu zobowiązuje lokatorów, by osobiście przesyłali czynsze do Torunia, omijając kopalnianą administrację. W końcu ogłoszono, że czynsze należy płacić jak dotąd, a sprawa zostanie wyjaśniona bez zwłoki. Koliduje to niestety z przepisem, na który powołał się w listach komornik, a grzywna za niewypełnienie jego żądań obciąży każdego z lokatorów, który pokwitował odbiór pisma.
Skąd komornik w Toruniu miał ponad półtora tysiąca imion, nazwisk i dokładnych adresów najemców? Jego sprytna egzekucja nie byłaby możliwa bez współpracy z kimś w KHW, kto miał dostęp do bazy danych o lokatorach mieszkań. Nielegalnego ich ujawnienia dotyczy drugie z zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które Zygmunt Łukaszczyk wysłał do prokuratury.
- Zrobię wszystko, by winnych tego typu działań skazać - zapowiedział pełniący obowiązki prezesa KHW.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Brawo jeszcze raz odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku zapraszamy do JSW tam Zagórowski sobie nie radzi.
Brawo Łukaszczyk, wiedziałem że Ty potrafisz zapanowac nad tym bajzlem