W regionach walk samoloty pasażerskie lecą według ścisłych procedur, które eksperci ocenili jako odpowiednie. Brytyjscy piloci mówią, że ocena ryzyka tych tras nie jest "wystarczająco dobra". IATA podkreśla - mimo ostatnich katastrof latanie jest bezpieczne.
Na świecie konflikty zbrojne toczą się m.in. na Bliskim i Środkowym Wschodzie, w Afryce, czy na Ukrainie.
- Mamy bardzo gorącą sytuację na Wschodzie Ukrainy, jest Afganistan, są kraje afrykańskie, Syria - tam toczą się konflikty zbrojne. Ostatnio nasiliły się walki w Izraelu i Stefie Gazy - wymienia ekspert rynku lotniczego Krzysztof Moczulski.
Jak wyjaśnia, decyzja o tym, czy dany samolot pasażerski znajdzie się w przestrzeni powietrznej kraju objętego walkami, podejmowana jest w zależności od oceny ryzyka bezpieczeństwa.
- Procedury są wystarczające - zapewnia. Wyjaśnia, że za każdym razem, agencja żeglugi powietrznej danego kraju dokonuje oceny ryzyka trasy samolotu. Szczególnie dotyczy to miejsc, gdzie się rogrywają konflikty wojenne. - Urząd, który administruje daną przestrzeń powietrzną może zdecydować o jej zamknięciu lub otwarciu - powinien gwarantować jej bezpieczeństwo. Po drugie, dział operacyjny danej linii lotniczej, który również w jakimś stopniu przeprowadza analizę ryzyka danych dróg lotniczych, też decyduje o rejsie samolotu. A ostatecznie to kapitan samolotu podejmuje decyzję o tym, czy leci na danym kursie, czy też nie - powiedział Moczulski.
Jak wyjaśnił, w przypadku Ukrainy, gdzie na wschodzie tego kraju zestrzelono malezyjskiego Boeinga 777 z 298 osobami na pokładzie, w ocenie Moczulskiego zawiodło to, że "nikt się nie spodziewał, iż separatyści będą dysponować bronią, umożliwiającą zestrzelenie samolotu pasażerskiego będącego na wysokości przelotowej".
Grzegorz Sobczak ze "Skrzydlatej Polski" tłumaczy, że do tej pory nie było takich sytuacji, by strony walczące dysponowały zaawansowanymi systemami przeciwlotniczymi - a zestaw rakietowy Buk, z którego został zestrzelony malezyjski samolot, jest właśnie zaawansowanym system średniego zasięgu.
- Ukraina jest na szlaku komunikacyjnym z Europy do Azji Południowo-Wschodniej i Australii. Tamtędy wiedzie najkrótsza droga. Większości konfliktów rozgrywają się na obszarach, które nie są tak bardzo obciążone ruchem lotniczym. Jeśli chodzi o Afrykę środkową, to głównie realizowane są rejsy do Johannesburga, ale tam nie ma tylu połączeń, ile jest w przypadku Ukrainy - powiedział Sobczak.
Dodał, że w Afganistanie nie ma grożby trafienia samolotu pasażerskiego rakietami dalekiego zasięgu.
Ekspert podkreśla, że dla linii lotniczych utrata samolotu, to są nie tylko kwestie ekonomiczne, ale i wizerunkowe. - To zbyt duży biznes, by przewoźnicy ryzykowali latanie w rejony, gdzie jest niebezpiecznie - powiedział Sobczak.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.