Brytyjski projekt wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS) z elektrowni węglowej w Yorkshire, pierwszy tego typu projekt na dużą skalę w UE, otrzyma 300 mln euro z programu NER300. Kilka krajów, w tym Polska, nie zgłosiło się po dofinansowanie CCS.
Program KE "Rezerwy dla nowych instalacji 300" (zwany też NER300) jest finansowany ze sprzedaży 300 mln pozwoleń na emisję CO2. Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) w ramach finansowania pierwszej rundy programu sprzedał 200 mln tych pozwoleń, a na drugą rundę sprzedał ich 100 milionów.
We wtorek Komisja Europejska przyznała 1 mld euro dofinansowania 19 projektom skierowanym na walkę z globalnym ociepleniem, głównie innowacyjnym projektom energii odnawialnej w ramach drugiej rundy NER300. Choć program miał na celu wspierać CCS, to tylko Brytyjczycy zgłosili się ostatecznie po dofinansowanie takiego projektu. Program NER300 może bowiem pokryć tylko 50 proc. finansowania, konieczne jest sponsorowanie projektów, albo kraje członkowskie muszą zagwarantować drugie 50 proc.
- Pierwszy raz przyznajemy pieniądze na projekt wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. To będzie jeden z pierwszych na świecie projektów CCS pełnej skali - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard. Jak dodała, zastosowanie technologii CCS na komercyjną skalę pozwoliłoby używać jej w istniejących elektrowniach węglowych, więc jest to coś, co ma "ogromny potencjał innowacyjny".
Brytyjska instalacja CCS ma wychwytywać 90 proc. dwutlenku węgla wytwarzanego w procesie spalania węgla w elektrowni Drax pod Selby w Yorkshire. Następnie wychwycone CO2 będzie składowane bezpiecznie w składowisku na Morzu Północnym.
Wśród pozostałych projektów, którym KE przyznała we wtorek dofinansowanie, znalazł się też pierwszy w ramach programu NER300 projekt fotowoltaiczny z Portugali. W sumie 19 projektów pochodziło z 12 krajów członkowskich. Poza Wielką Brytanią i Portugalią były to: Chorwacja, Cypr, Dania, Estonia, Francja, Irlandia, Włochy, Łotwa, Hiszpania i Szwecja.
W grudniu 2012 r., w ramach pierwszej rundy programu NER300, żaden projekt CCS nie otrzymał dofinansowania. Większość rządów, które wcześniej zakwalifikowało się w programie, w tym polski, nie potwierdziło krajowego współfinansowania tych projektów.
Poza Polską w pierwszej rundzie własnego współfinansowania nie potwierdziły także: Wielka Brytania, Francja, Włochy, Rumunia i Portugalia. Holendrzy wystartowali zbyt późno. KE ogłosiła natomiast wówczas 23 innowacyjne projekty z zakresu energii odnawialnej, którym przydzielono ponad 1,2 mld euro dofinansowania. Wśród nich znalazł się jeden polski projekt - instalacja do otrzymywania etanolu z celulozy w Goświnowicach. Przyznano jej 30,9 mln euro wsparcia.
Pilotażowa instalacja do wychwytywania i składowania CO2 (CCS), planowana w elektrowni węglowej w Bełchatowie, o szacunkowym koszcie ok. 600 mln euro, była w lipcu 2012 r. w czołówce projektów CCS, które miały szansę na przyznane dofinansowania w ramach programu NER300.
We wrześniu 2013 r. ustępujący wówczas minister środowiska Marcin Korolec powiedział, że technologia CCS jest droga, niesprawdzona i być może nawet niebezpieczna dla środowiska.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Fajny zastrzyk dla brytyjskiego przemysłu stalowego, bo CCS to tyko kilometry rur i technokratyczny pomysł na pokera z przyrodą. Nasz minister ma całkowitą rację, ale dlatego przestał być ministrem, bo popsuł komuś interes za 600 mln euro. Wirzyć się nie chce, że można takie pieniądze wybulić na kompletny humbug, wytwór chorej ambicji nawiedzonych inżynierków