Koncern Drummond dostał zakaz załadunku węgla wysyłanego statkami na eksport z portów Kolumbii. Decyzją administracyjną polecono "natychmiastowe zaprzestanie załadunku" z powodu niewypełnienia na czas dyrektyw ekologicznych - informuje portal mining.com za agencją Reutrera.
Producenci kolumbijskiego węgla mieli do 1 stycznia 2014 r. zmodernizować terminale portowe tak, by surowiec mógł być sypany m.in. przy pomocy przenośników taśmowych bezpośrednio do ładowni masowców. Dotychczas ze względu na prymitywną infrastrukturę portową do nabrzeża mogły podpływać tylko barki, które po napełnieniu węglem odchodziły na rędę, gdzie przez burtę na morzu węgiel ponownie przeładowywano na masowce. Niektóre z barek toneły a przesyp węgla na morzu powodował znaczne zanieczyszczenie wód w basenie Karaibów.
Kompanie górnicze mialy nadzieję, że rząd Kolumbii ostatecznie wydłuży termin na przystosowanie się do ekologicznych wymogów. Straszyły, że zagrożona będzie aż trzecia część krajowego eksportu. I rzeczywiście już kilka miesięcy temu władze deklarowały, że pójdą przemysłowi węglowemu na rękę. W grudniu kompania Drummond - drugi największy eksporter kolumbijskiego węgla - podpisał z rządem specjalne porozumienie: miał po staremu ładować surowiec, ale zobowiązał się płacić kary dzienne za zanieczyszczanie środowiska.
Przeciw takiemu rozwiązaniu zbuntowały się jednak władze regionalne. Prawo zmuszające do nowoczesnego załadunku wydano w Kolumbii już w 2007 r. a obowiązywać miało już w 2010 r., lecz termin przesunięto. Minister górnictwa Kolumbii w listopadzie 2013 r. stwierdził, że jest "wyjątkowo zdenerwowany" całą sytuacją wokół kompanii Drummond, dodając, że działania kompanii są "bardzo spóźnione".
Prawnicy koncernu wątpili, czy regionalna inspekcja ochrony środowiska może zmienić umowę firmy z rządem na niekorzyść spółki, ale niespodziewanie w środę (8 stycznia) rząd sam zdecydował o niezwłocznym wprowadzeniu zakazu ładownia węgla na barki.
- Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności - podkresliła minister środowiska Luz Helena Sarmiento, która właśnie w środę przeprowadziła inspekcję terminali portowych Drummond. Minister przyznała agencji Reutera, że Kolumbia utraci przez zakaz część wpływów podatkowych po czym dobitnie zapowiedziała: - Jeśli przedsiębiorca nie robi tego, co powinien, wolimy stracić pieniądze, ale dać jednocześnie lekcję, że Kolumbię należy szanować.
Dodała, że jeśli kompania "znowu złamie prawo" rząd będzie zmuszony użyć policji i przymusem wyegzekwuje przepisy, przez co Drummond tylko "pogorszy swoją sytuację".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.