Według danych OECD i Eurostat-u polscy pracownicy odnotowali w 2012 r. największy w Europie wzrost wydajności pracy. W opinii NSZZ Solidarność świadczy to o tym, iż "pracodawcy wykorzystując kryzys, sztucznie zaniżają polskie wynagrodzenia".
W opublikowanym na stronie Eurostatu zestawieniu, Polska w 2012 r. osiągnęła 5,6-proc. wzrost produktywności. To aż o ponad 2 proc. więcej niż druga w zestawieniu Łotwa i trzecia Bułgaria.
W ciągu ostatnich 5 lat Polacy osiągnęli blisko 15-proc. wzrost wydajności pracy. Lepsza była tylko Litwa, która przez 5 lat osiągnęła 17,7-proc. wzrost. Trzecia w zestawieniu Łotwa odnotowała 12,9- proc. wzrost.
W drugim zestawieniu, tym razem zamieszczonym na stronie OECD, wydajność pracy statystycznego zatrudnionego w Polsce w 2012 r. wzrosła o 4,1 proc., wyprzedzając Estonię i Hiszpanię o 0,6 proc. Licząc ostatnie 5 lat, Polska w badaniu OECD jest niekwestionowanym liderem osiągając wzrost na poziomie 15,4 proc. Druga Irlandia osiągnęła 14,6 proc, a trzecia Hiszpania już tylko 10,1.
Jak się ma do tego wzrost płac? - pytają związkowcy. I odpowiadają: w 2012 roku realne płace w Polsce zmalały o 0,6 proc., a w 2011 r. wzrosły zaledwie o 0,2 proc. Przytaczają także wyliczenia prof. Jadwigi Staniszkis uważającej, że gdyby przez ostatnie kilkanaście lat płace w Polsce rosły proporcjonalnie do wzrostu wydajności, średnia pensja powinna w Polsce być wyższa od obecnej o ok. 1000 zł. Co to oznacza? - pytają związkowcy. I odpowiadają: w naszych domowych budżetach jest o 200 mld zł rocznie mniej pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone np. na konsumpcję.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.