Policyjni antyterroryści zdjęli w czwartek (21 listopada) ze ściany Pałacu Kultury i Nauki transparent nawołujący do ochrony klimatu, który kilka godzin wcześniej powiesili ekolodzy z Greenpeace'u. Po akcji policji z elewacji budynku zeszli wszyscy aktywiści tej organizacji.
W czwartek ekolodzy, wisząc na linach na PKiN od strony ulicy Marszałkowskiej, wywiesili tam transparent z napisem "Save the Arctic - free our activists" ("Chrońmy Arktykę - uwolnić naszych aktywistów"). Jak mówił PAP rzecznik Greenpeace Polska Jacek Winiarski, członkowie tej organizacji chcieli zwrócić uwagę na to, że w trakcie odbywającego się w Warszawie szczytu klimatycznego rządy Polski, Australii, Japonii oraz Kanady reprezentują wyłącznie interesy korporacji węglowych i paliwowych, a nie obywateli.
Ponadto - według Winiarskiego - ekolodzy domagają się oczyszczenia z zarzutów aktywistów Greenpeace'u, którym pomimo zwolnienia za kaucją, grożą nadal wysokie kary więzienia w Rosji za udział w pokojowym proteście przeciwko eksploatacji zasobów arktycznych. Chodzi o protest, który odbył się na Morzu Barentsa dwa miesiące temu.
Jego zdaniem negocjacje klimatyczne w Warszawie utkwiły w martwym punkcie.
- Kraje uprzemysłowione nie godzą się na przyjmowanie żadnych konkretnych zapisów związanych z finansowaniem szkód i strat spowodowanych zmianami klimatu, adaptacją do skutków tych zmian oraz przejściem na energię opartą na źródłach odnawialnych - dodał.
Dyrektor Greenpeace Polska Maciej Muskat uważa, że wyzwanie związane z prowadzeniem negocjacji klimatycznych przerosło rząd Donalda Tuska.
- Zamiast zgodnie z oczekiwaniami obywateli wspierać rozwój odnawialnych źródeł energii, wybrał on wspieranie interesów przemysłu paliwowego i węglowego. W środę premier dał temu wyraz po raz kolejny, dokonując zmiany ministra środowiska podczas trwającego szczytu klimatycznego, uzasadniając tę decyzję potrzebą szybszego eksploatowania innego paliwa, jakim jest gaz łupkowy - ocenił.
Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji powiedziała PAP, że w czwartek policjanci zatrzymali łącznie ok. 40 osób; część z nich trafiła do Komendy Rejonowej w Śródmieściu. Jak wyjaśniła, policyjni antyterroryści weszli po linach na elewację PKiN i zdjęli transparent Greenpeace'u. Gdy policjanci weszli do środka budynku, z elewacji PKiN zeszli ostatni uczestnicy protestu.
- Mają być oni doprowadzeni do Komendy Rejonowej Policji w Śródmieściu - dodała.
18 listopada, policja zatrzymała 47 aktywistów Greenpeace, który weszli na dach resortu gospodarki i rozwiesili transparent. Postawiono im zarzuty naruszenia miru domowego, za co grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia. Kilku Polaków zostało ukaranych grzywnami, natomiast sprawy wobec ekologów z zagranicy Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście odroczył nawet na styczeń przyszłego roku.
Policjanci, z którymi rozmawiała w czwartek PAP przyznają, że możliwość podejmowania takich akcji jak wtargnięcie na PKiN wynika m.in. stąd, że aktywiści, którzy 18 listopada byli zatrzymani w związku z akcją na dachu ministerstwa, zostali przez sąd zwolnieni bez wymierzenia kary.
W ocenie rzecznika prasowego KGP, insp. Mariusza Sokołowskiego, takie decyzje sądu oznaczają, że cała praca policji, która zatrzymuje osoby łamiące prawo, pójdzie na marne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.