Biznes chce inwestować w nowe, przyjazne środowisku technologie, ale potrzebuje stabilności decyzji politycznych, by móc wspierać "zielony rozwój" - to konkluzje dialogu środowiska przedsiębiorców ze stroną rządową na konferencji klimatycznej w Warszawie.
Dialog z biznesem w ramach COP został zorganizowany po raz pierwszy w historii 19-letnich negocjacji klimatycznych.
Minister środowiska i przewodniczący konferencji Marcin Korolec podkreślał na środowym (20 listopada) spotkaniu na Stadionie Narodowym, że dialog ten jest potrzebny z wielu powodów. Wskazywał, że złożoność negocjacji i wyzwań, z jakimi trzeba się mierzyć sprawia, że głos tych, których wkład we wzrost gospodarczy jest znaczący, nie może być pominięty.
- Musimy wypracować duże, komplementarne porozumienie. Rolą liderów biznesu powinno być radzenie nam, jak dojść do tego porozumienia i co powinno się na nie składać - podkreślał Korolec.
Sekretarz generalna Ramowej Konwencji Klimatycznej ONZ ws. klimatu Christiana Figueres mówiła, że przedstawiciele rządów mogą dowiedzieć się, jakie są propozycje przemysłu ws. zmian klimatycznych zachodzących na świecie.
Z kolei minister środowiska Peru Manuel Pulgar-Vidal zwrócił uwagę, że biznes już jest włączony w szukanie rozwiązań, które mają odpowiedzieć na zmiany klimatyczne, ale wciąż nie w proces negocjacyjny dot. ochrony klimatu. Zapowiedział, że na przyszłorocznym COP w jego kraju również zorganizuje forum dialogu z przedstawicielami przedsiębiorstw w czasie konferencji klimatycznej.
Prezes Alstomu, globalnej firmy energetycznej Philipe Cochet wskazywał, że inwestycje w jego branży nie są obliczone na 5 czy 10 lat, a znacznie dłuższy okres czasu. Dlatego - dowodził - jego klienci, zamawiając jakieś rozwiązanie muszą mieć pewność, że przez decyzje polityczne ich przedsięwzięcie nie stanie się nieopłacalne.
Jako przykład podał rozwiązania dotyczące wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS). Podkreślał, że jego firma ma już możliwości prezentowania, że takie instalacje działają. Zaznaczył przy tym, że realizacje takich projektów muszą być wiarygodne dla banków, które by je finansowały, firm ubezpieczeniowych, a wszystko to sprowadza się do stabilności polityki ws. rozwiązań energetycznych.
- Nasi klienci podejmują decyzje inwestycyjne na 20-50 lat. W większości krajów nie mają stabilności politycznej w zakresie, który ma na nie wpływ. Przemysł potrzebuje pomocy, by pokazać, jak finansować badania i rozwój - ocenił.
Dyrektor niemieckiego przedstawicielstwa grupy BMW Nicola Bruening podkreślała, że jej koncern od 15 lat robi samochody, jakie wymuszają na nim decyzje polityczne, a także sami klienci, którzy chcą jeździć bardziej przyjaznymi środowisku i oszczędnymi autami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.