O rynku węgla, sytuacji w Kompanii Węglowej oraz o przyszłości polskiego górnictwa mówił w środę (20 listopada) w audycji Radia Katowice "Kawa na ławę" prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosław Zagórowski.
W pierwszej kolejności szef JSW odniósł się do sytuacji, jaka panuje w jego spółce. Podkreślił, że lata koniunktury na węgiel koksowy zostały dobrze wykorzystane. JSW w ten sposób zgromadziła środki, które umożliwiają elastyczne kierowanie firmą i są wykorzystywane jako "poduszki bezpieczeństwa" w okresach dekoniunktury.
- Wiele razy rozmawialiśmy o różnego rodzaju protestach. Dlaczego nie chcieliśmy wypłacić wszystkich pieniędzy, przejeść ich. Dziś to wychodzi. Po prostu kumulowaliśmy te środki na gorsze czasy, kumulowaliśmy na to żeby inwestować, żeby nie zatrzymywać procesów inwestycyjnych, a jeśli zdarzą się okazję na rynku żeby móc dalej firmę rozwijać - wyjaśniał w rozmowie z redaktorem Jerzym Zawartką prezes JSW.
Prowadzący audycję spytał Jarosława Zagórowskiego o sytuację w Kompanii Węglowej, która szykuje się do restrukturyzacji.
- Dużo rozmawiamy z zarządem Kompanii Węglowej, mamy ten kontakt, zwłaszcza jeśli chodzi o projekt Knurów-Szczygłowice. Zarząd Kompanii Węglowej ma bardzo dużą determinację, aby poszukać rozwiązań. Poprzez restrukturyzację, może poprzez sprzedaż niektórych aktywów, tak aby naprawić te aktywa, które Kompania ma - zaznaczył szef JSW, który odniósł się także do postrzegania węgla w Unii Europejskiej.
- Obserwuje atmosferę refleksji i otrzeźwienie z tej ostrej polityki ekologicznej. Udowadniamy, że pod płaszczykiem polityki ekologicznej, ogólnie słusznej, bo wszyscy chcemy żyć w czystszym świecie, zaczęto uprawiać grę interesów, bo na wszystkie kraje nałożono tą samą miarę i cele emisyjne, nie patrząc na to, że energetyka jednak rozwijała się historycznie. To, że mamy energetykę opartą na węglu jest związane z tym, że historycznie mieliśmy ten węgiel w zasobach - podkreślił Zagórowski, który odniósł się także do środków przekazywanych na ochronę środowiska.
- Znamy wszyscy model Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Funduszy Wojewódzkich. Wszyscy, którzy emitujemy, składujemy odpady, składamy się na ten Fundusz, a pieniądze z niego trafiają na inwestycje ekologiczne w Polsce. My z tego czerpiemy, bo powstało choćby mnóstwo oczyszczalni ścieków. Natomiast, czy jest ktoś w stanie mi powiedzieć czy pieniądze, którą pochodzą z handlu uprawnieniami do emisji CO2 trafiają na ekologię. Ja niestety tego nie widzę. Co się z tymi pieniędzmi dzieje? - pytał szef JSW.
Redaktor Zawartka spytał także prezesa Zagórowskiego o przyszłość polskiego górnictwa.
- Polska energetyka przez 20-30 lat będzie się opierać o węgiel. Dlatego starajmy się, by ten polski węgiel mógł wypierać ten węgiel importowany. Ostatnio do Polski przywieziono prawie 10 milionów ton węgla, czyli mamy miejsce na nasz produkt tylko musimy poprzez podniesienie efektywności wyprzeć ten produkt, który jest do nas importowany - podkreślił Zagórowski.
- To my mamy mieć wizję górnictwa. Zarządzający firmami, związki zawodowe, to Śląsk ma wykreować tę wizję, bo od zawsze było tak, że jeśli Warszawa kreowała jakąś wizję, to wszyscy na Śląsku się na to obrażali. W takim razie mamy dzisiaj wolną rękę, możemy zarządzać firmami, nikt nam tutaj zbytnio nie ingeruje. Gdy w JSW wychodzimy odpowiednio wcześnie z pomysłami i dobrymi koncepcjami, to jeszcze nie spotkałem się zakazem byśmy nie realizowali czegoś co jest logiczne - dodał szef JSW.
Na sam koniec padło pytania dotyczące kolejnych planów akwizycyjnych JSW.
- Postaramy się dokończyć ten proces (zakup kopalni Knurów-Szczygłowice - red.) i myślę, że to będzie moment, w którym trzeba będzie dobrze poukładać ten biznes, który mamy w Jastrzębiu. To jest biznes węglowy, koksowy i energetyczny. I może za jakiś czas wykonamy kolejny krok w rozwoju - powiedział prezes Zagórowski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Prezesie może czas zerknąć na własne podwórko. Ludzie odchodzą na emerytury, a w ich miejsce brak nowych pracowników ! Premie zadaniowe itp. w oddziałach tylko produkcyjnych skutkują brakiem chęci pracy w oddziałach usługowych GRATULUJĘ TAKICH POMYSŁÓW !! Brak pieniędzy na części zamienne do maszyn i sprzętu na oddziałach ubocznych, a pamiętać należy, że bez przewozu nie będzie materiału, a bez wentylacji nie będzie prawidłowego przewietrzania, ale po co w takie oddziały inwestować niech się same martwią kradną itp., a jak nie to Prezesie zlikwiduj, a nie rób utrapienia ludziom w nich pracujących.