Chorwacja i Czarnogóra chcą budowy gazociągu IAP, który połączyłby kraje bałkańskie z planowanym gazociągiem TAP (Trans-Adriatic Pipeline). Ten ostatni ma w przyszłości dostarczać do Europy azerski gaz przez Turcję, Grecję i Włochy. IAP byłby jego odgałęzieniem.
Zaangażowanie w projekt budowy IAP zadeklarował chorwacki wiceminister finansów Alen Leveric podczas odbywającej się niedawno w Atenach konferencji "Balkan Oil & Gas Summit". Zdaniem ekspertów portalu Natural Gas Europe, rząd chorwacki chce, by ta nitka była gotowa w tym samym czasie, w którym TAP zacznie dostarczać do Europy azerski gaz ze złoża Shah Deniz w Azerbejdżanie, czyli w połowie 2019 roku.
Podczas konferencji dyskutowano także o otwarciu nowych dróg dostaw gazu w Europie - Chorwacki wiceminister ujawnił plan budowy gazociągu Chorwacja-Węgry-Ukraina, którego szczegóły mają zostać upublicznione w listopadzie tego roku.
"Ta nitka ma zdywersyfikować import gazu zarówno na Węgrzech, jak i na Ukrainie, wykorzystując import azerskiego gazu poprzez TAP-IAP oraz terminal LNG na wyspie Krk na wybrzeżu Morza Adriatyckiego. Terminal Adria LNG będzie mógł odbierać rocznie przynajmniej 10 mld metrów sześciennych gazu" - informuje portal.
Zagrzeb planuje również rozbudowę systemu interkonektorów na Bałkanach i tym samym chce odgrywać decydującą rolę na transregionalnym rynku dostaw surowca Morze Bałtyckie - Morze Adriatyckie - Morze Śródziemne, dzięki swojemu strategicznemu położeniu.
Prezes zarządu Instytutu Studiów Energetycznych Andrzej Sikora patrzy jednak na projekty budowy IAP i gazociągu na Ukrainę sceptycznie.
- To spojrzenie pragmatyczne. Trudno oceniać te projekty nie wiedząc, czy w ogóle znajdzie się surowiec, który mógłby popłynąć gazociągami. Trzeba pamiętać, że gra energetyczna o Bałkany to rosyjska rozgrywka o dużo większej skali, niż budowa Nord Stream. Putin patrzy na politykę energetyczną globalnie i dlatego buduje South Stream. Każdą inicjatywę, która może w jakiś sposób zagrozić gazowym interesom rosyjskim na Bałkanach, Rosjanie będą próbowali storpedować. Tak też będzie z IAP - powiedział PAP ekspert.
Jak zaznaczył, rynek gazowy państw bałkańskich jest relatywnie niezbyt dużym rynkiem i nie ma zapotrzebowania, żeby do tego regionu docierało kilka dużych gazociągów.
- Ewidentnie wystarczy jedno połączenie gazowe. Ten, kto je wybuduje, będzie miał na Bałkanach przewagę infrastrukturalną na dziesiątki lat, tak długo, jak gaz będzie jednym z podstawowych surowców energetycznych na świecie. Gazprom rozpoczął już budowę South Streamu, budowa TAP jeszcze nie ruszyła, ale inicjatywa rządu Chorwacji w kontekście nowego postrzegania pozycji Ukrainy jest bardzo cenna, gdyż jest to geostrategiczny kontrapunkt w grze z Gazpromem (...) - podsumował ekspert.
Na Bałkanach to właśnie Chorwacji szczególnie zależy na zwiększeniu niezależności energetycznej. Jak informuje Natural Gas Europe, oprócz planów budowy gazociągów kraj prowadzi także badania sejsmiczne w poszukiwaniu węglowodorów pod dnem Morza Adriatyckiego i - według firmy badawczej Spectrum ASA - ich wyniki są optymistyczne. Spectrum uważa północną część Adriatyku za szczególnie obiecujący obszar, a w niedalekiej przyszłości planuje upublicznić wyniki swoich badań.
Ropy naftowej i gazu na dnie morza zamierza także poszukiwać położona w pobliżu Czarnogóra. Kraj ten już ogłosił plan przeprowadzenia przetargów na koncesje poszukiwawcze, który zamierza zrealizować w lutym 2014 r. Wiceminister kopalnictwa i badań geologicznych Vladan Dublejevic również podkreśla znaczenie IAP dla gospodarki swojego kraju i wyraża przekonanie, że uda się ten gazociąg zbudować.
Z kolei Albania ma już doświadczenie w produkcji gazu - choć w niewielkich ilościach - i chce zainwestować w istniejące złoża. To przez ten kraj będzie przebiegał także TAP, co jest dużą szansą dla rozwoju rynku gazu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.