Rosyjskie media informują, że aktywiści Greenpeace po raz kolejny podjęli próbę zablokowania rosyjskich wierceń za ropą naftową na Morzu Peczorskim. Spotkali się oni jednak ze stanowczą reakcją władz rosyjskich. Na ich statek "Arctic Sunarise" z którego prowadzono akcję protestacyjną w dniu 19 września weszli funkcjonariusze rosyjskiej straży granicznej celem dokonania jego kontroli. Na wypadek, gdyby kapitan jednostki odmówił na to zgody okręt jednostki ochrony wybrzeża zapowiedział otwarcie ognia. Akcję wspierał rosyjski helikopter wojskowy, który przez cały czas unosił się nad statkiem. Równocześnie rosyjskie MSZ poinformowało, że ambasador Holandii otrzymał notę dyplomatyczną związaną z prowokacyjnymi działaniami załogi statku "Arctic Sunarise".
Był to finał wcześniejszej akcji tej organizacji przeprowadzonej w piątek 27 sierpnia, kiedy to podpłynęli oni łodziami do statku przewożącego pracowników na platformę i przykuli się do jego łańcucha kotwicowego. W akcji uczestniczyło 14 aktywistów z dziesięciu krajów. Tydzień wcześniej dotarli oni do rosyjskiej platformy wiertniczej "Prizazłomnaja" i za pomocą sprzętu wysokogórskiego przymocowali się do jej burt i wisieli tak przez 15 godzin. Protestowali oni w ten sposób przeciwko zagospodarowaniu szelfu arktycznego przez rosyjski koncern Gazprom, który jest właścicielem tej platformy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.