O godz. 9.43 euro kosztowało 4,2856, a dolar 3,2298 zł, o godz. 16.25 było to odpowiednio 4,2812 i 3,2370 zł. Deprecjacja złotego wyhamowała, również dług lekko zyskał przy małej liczbie transakcji. Na rynkach dominuje atmosfera wyczekiwania - oceniają analitycy.
Na rynku walutowym trwa wyczekiwanie na rozstrzygnięcia wokół Syrii.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun poinformował w czwartek, że eksperci ds. broni chemicznej będą kontynuować badanie okoliczności ataku chemicznego pod Damaszkiem do piątku, a w sobotę rano opuszczą Syrię. Ban powiedział, że dzień wcześniej rozmawiał telefonicznie z prezydentem USA Barackiem Obamą, którego poprosił o czas dla inspektorów na zakończenie dochodzenia.
- Mieliśmy dzisiaj uspokojenie, nie przebiliśmy poziomu 4,3 zł/euro - powiedział Konrad Białas z Alior Banku.
- Nadal jednak istnieje ryzyko, że będziemy podążać w kierunku tego poziomu. Emocje rządzą - dodał.
Na rynku globalnym umocnił się dolar po dobrych danych makro. Po rewizji, PKB w USA wzrósł o 2,5 proc. wobec poprzedniego odczytu na poziomie 1,7 proc.
- Spodziewam się, że wahania związane z wydarzeniami w Syrii będą krótkoterminowe i w przeciągu tygodnia-dwóch złoty powróci do siły. Jutro powinniśmy pozostawać w przedziale 4,26/30 zł/euro - powiedział Białas.
Uspokojenie na rynku walutowym przyniosło poprawę również na rynku długu.
- Dzisiaj zainteresowanie transakcjami było znikome. Cały czas czekamy na wyjaśnienie kwestii OFE, Syrii, tego, co zrobi FED - powiedział Henryk Sułek z Banku Millennium.
- Jest nieznaczna poprawa nastrojów, ale ciężko na tym budować przekonanie, że nastąpi poprawa. Nie spodziewałbym się dużych zmian - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.