Prokuratura Rejonowa w Mysłowicach wszczęła śledztwo w sprawie wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła, w którym w nocy z niedzieli na poniedziałek (25/26 sierpnia) zginęło trzech pracowników firmy zewnętrznej, a kolejny został poważnie ranny.
Do wypadku doszło w kopalnianym szybie 320 metrów pod ziemią podczas montażu kabla energetycznego.
Informację o wszczęciu postępowania przekazał zastępca prokuratora rejonowego w Mysłowicach Adam Siwoń.
- Postępowanie wszczęto pod kątem niedopełnienia obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, i narażenia w ten sposób pracowników na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także nieumyślnego spowodowania śmierci - powiedział prokurator.
Śledczy jeszcze w dniu wypadku przeprowadzili oględziny ciał ofiar, w środę przeprowadzono sekcje zwłok. Śledczy polecili też zabezpieczyć dokumentację, która może mieć związek w wypadkiem. W postępowaniu zostaną zlecone ekspertyzy dotyczące sprzętu i sposobu prowadzenia robót - powiedział prok. Siwoń.
Niewykluczone, że śledztwo przejmie Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
- Trwa analiza akt, po której - prawdopodobnie jeszcze dzisiaj - zapadnie decyzja w tej sprawie - powiedziała Agnieszka Wichary z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Jak informował w poniedziałek (26 sierpnia) Wyższy Urząd Górniczy (WUG), do wypadku doszło podczas prac montażowych, które rozpoczęły się w sobotę. Wykonywali je pracownicy firmy zewnętrznej Kopex-Przedsiębiorstwo Budowy Szybów (PBSz). Ważący ponad 5 ton 300-metrowy kabel spadł na klatkę urządzenia wyciągowego, raniąc wszystkich czterech pracowników znajdujących się w szybie. Tylko jeden z poszkodowanych przeżył wypadek - trafił do szpitala z licznymi obrażeniami.
Jak poinformował rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego św. Barbary w Sosnowcu Mirosław Rusecki, pacjent leży na oddziale ratunkowym.
- Na tę chwilę jego życiu nie zagraża bezpośrednio niebezpieczeństwo. Jest przytomny, jego stan jest stabilny - powiedział Rusecki.
Równolegle z prokuratorskim śledztwem, dochodzenie dotyczące wypadku prowadzi też nadzór górniczy. Jak podała rzeczniczka WUG, będzie ono prowadzone w dwóch kierunkach. Specjaliści będą ustalać, czy roboty montażowe były prowadzone zgodnie z przepisami i technologią. Konieczne będą badania laboratoryjne, m.in. uchwytów i zaczepów do mocowania kabla pod kątem właściwości materiałów, z których zostały wykonane. Ocenie zostanie poddana również technologia zabudowy kabli energetycznych w szybie. W miejscu wypadku zostanie przeprowadzona wizja lokalna.
Jednym z elementów postępowania wyjaśniającego będzie sprawdzenie, skąd się wzięła taka różnica pomiędzy czasem powiadomieniu dyspozytora (ok. godz. 4.20) a "faktyczną godziną wypadku", czyli 2.53. Według rzecznika Katowickiego Holdingu Węglowego, kopalnia o wypadku została powiadomiona o godz. 4.17 przez przedstawiciela PBSz.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nie piszcie bzdur jak się nie znacie Panowie. Na kopalniach nie ma trudniejszej pracy niż ta w szybach. Niestety pod kopalnią robią amatorzy w szybach i nie są w stanie wykonać specjalistycznych robót takich jak wykonuje Kopex - PBSz, PeBeKa Lubin i PPG ROW JAS (firma która jest odłamem PBSz). Tam naprawdę robią fachowcy - wiadomo że są i młodzi mniej doświadczeni ale takie jest nasze całe górnictwo. Nadsztygar który stracił życie w szybie Piotr był prawdziwym PROFESJONALISTOM najlepszym z najlepszych i pracownicy działów szybowych kopalń (pracowałem w 18 różnych szybach) mogliby mu buty czyścić. KWK bez tych firm by nie istniały... brutalna prawda
Prokuratura powinna zjechać na dół i dokładnie przyjżeć sie ogólnemu bezpieczeństwu oraz drogom ucieczkowym.
tą firmę Kopex już dawno powinna nie istnieć. Tam robią same oszołomy i emeryci bez szelek ,bez okularów ochronnych dla spawaczy. Cudy nie widy a widzę to na kopalni Budryk
A kto miał by powiadomić dyspozytora poza nimi nikogo tam nie było