Polskie firmy powinny móc przeznaczyć cały zysk z działalności badawczej na swój rozwój - uważa Waldemar Pawlak, były wicepremier i minister gospodarki.
Jego zdaniem należałoby rozszerzyć przywileje podatkowe centrów badawczo-rozwojowych na wszystkie firmy, które prowadzą taką działalność. Obecnie, aby korzystać ze zwolnień podatkowych, przedsiębiorstwo musi przynajmniej 20 proc. przychodów uzyskiwać ze sprzedaży własnych usług badawczo-rozwojowych i produktów innowacyjnych.
- Głównym mechanizmem, który pozwoli zwiększyć innowacyjność, a więc wdrożenie rewelacyjnych pomysłów do praktyki gospodarczej, może być przesunięcie tego strumienia środków europejskich w kierunku przedsiębiorców, tak aby oni kontraktowali badania, opracowania naukowe, które są potrzebne - uważa Waldemar Pawlak, były wicepremier i minister gospodarki. - Przeprowadzanie tych środków wyłącznie przez jednostki badawczo-rozwojowe czy naukowe prowadzi często do produkowania takich opracowań na półkę.
Według niego polskie firmy do inwestowania w badania i rozwój mógłby zachęcić rozszerzony mechanizm podatkowy, który obecnie wykorzystują centra badawczo rozwojowe. To firmy, w których przynajmniej 20 proc. udziału w sprzedaży pochodzi z działalności badawczo-rozwojowej. Mogą one ubiegać się o zwolnienia z podatku od nieruchomości, podatku rolnego i leśnego, mogą też odliczyć od podstawy opodatkowania wydatki na fundusz innowacyjności, nie więcej niż 20 proc. miesięcznych przychodów.
- Można się zastanowić, czy nie warto wykorzystać tego mechanizmu do stworzenia warunków dla wszystkich firm, które gotowe byłyby działać w obszarze nauki, badań i rozwoju tak, aby mogły zachować przychody z tego tytułu, bez opodatkowania - wyjaśnia Pawlak. - Chodzi o generalną ulgę dla firm innowacyjnych lub specjalną strefę ekonomiczną w Polsce dla firm badawczo-rozwojowych.
Jako przykłady polskich innowacyjnych przedsiębiorstw podaje firmę Solaris, producenta autobusów - tradycyjnych i hybrydowych czy elektrycznych. Wymienia też firmę Pronar, produkującą nowoczesne ciągniki na polski rynek, która działa w oparciu o komponenty kupowane świecie.
- Myślę, że dzisiaj jest czas na "smartcom", a więc sprytne firmy, które powinny mieć umiejętność kupowania komponentów w kooperacji globalnej, ale równocześnie wiedzę, kompetencje i doświadczenie, jak zaoferować z tego produkty dla lokalnego czy regionalnego rynku. Często wtedy nie potrzeba tak dużych kapitałów, tak dużej bazy produkcyjnej, a można mieć bardzo duże osiągnięcia - twierdzi były minister gospodarki.
Komisja Europejska poinformowała, że z pieniędzy państw członkowskich i z budżetu unijnego w ciągu siedmiu lat na badania i innowacje zostanie przeznaczonych 22 mld euro. W ramach rozszerzonego programu "Horyzont 2020" wspierane będą takie sektory jak farmaceutyka, elektronika, wykorzystanie technologii wodorowych czy rozwój lotnictwa cywilnego.
- Dlatego ważne jest, żebyśmy patrzyli na naszą obecność w ten sposób: tam, gdzie potrafimy tworzyć miejsca pracy, tam kierujmy środki europejskie - podkreśla Pawlak.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.