Polska waluta zyskała w środę (17 lipca) na wartości. Zdaniem analityków był te efekt pozytywnych danych z polskiej gospodarki oraz wystąpienia szefa Rezerwy Federalnej. Ok. godz. 17 euro kosztowało 4,24 zł, dolar 3,24 zł, a szwajcarski frank 3,43 zł.
W środę rano euro wyceniano na 4,25 zł, dolara na 3,24 zł, za franka na 3,45 zł.
Analityk X-Trade Brokers Daniel Kostecki wskazał, że w środę złoty kontynuuje trend aprecjacyjny względem dolara oraz euro.
Kostecki dodał, że tego dnia kalendarz makroekonomiczny ponownie obfitował w dużą ilość danych z naszej gospodarki - m.in. GUS podał dane za czerwiec dotyczące produkcji przemysłowej, która wzrosła o 3 proc. rok do roku i o 2,8 proc. miesiąc do miesiąca.
- Ogólnie wymowa dzisiejszych publikacji jest dość pozytywna. Wydarzeniem dnia dla rynków była jednak publikacja treści wystąpienia szefa Fed Bena Bernanke w Kongresie USA - stwierdził.
W środę o godz. 16 przed Kongresem USA wystąpił prezes Fed Ben Bernanke. Powiedział, że przyszłość programu luzowania ilościowego (QE3) jest zależna od warunków panujących w amerykańskiej gospodarce, a bank centralny jest gotowy zarówno na zmniejszenie, jak i zwiększenie tempa skupu obligacji.
Krzysztof Stępień z Opery TFI powiedział PAP, że na fali optymizmu, jaki pojawił się w ostatnich dwóch tygodniach na globalnych rynkach finansowych złoty zaczął mocniej zyskiwać, ale istnieje duże ryzyko, że jest to tymczasowe zjawisko.
- Obawy budzą przede wszystkim perspektywa spadku wartości euro związana z pojawiającymi się sygnałami, że Grecja będzie potrzebować kolejnych miliardów euro, by uniknąć bankructwa, oraz oczekiwanym ograniczeniem skupu aktywów w Ameryce; to zwiększa zainteresowanie dolarem - wskazał.
Dodał, że złoty jest postrzegany przez pryzmat euro i dlatego kondycja naszej gospodarki jest mocno powiązana z rozwojem koniunktury w eurolandzie.
- Dodatkowo złotemu szkodzić będzie nowelizacja budżetu i zawieszenie progu ostrożnościowego 50 proc. PKB dla długu publicznego. To sygnał, że władze, kierując się doraźnymi potrzebami, są w stanie zmienić reguły gry fiskalnej, a to ogranicza bezpieczeństwo inwestowania w polską walutę, czy obligacje - stwierdził Stępień.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.