Do remizy we wsi Wierchomla w gminie Piwniczna trafi wysłużony star 244, wóz bojowy zakładowej straży pożarnej z kopalni Mysłowice-Wesoła. We wtorek w Mysłowicach przy ul. Kopalnianej oficjalnie przekazano sprzęt druhom z Ochotniczej Straży Pożarnej, który wypatrzyli gratkę w specjalnej bazie sprzętu z odzysku i natychmiast przyjechali odebrać pojazd.
- Spieszyliśmy się, żeby nie ubiegli nas koledzy z innych remiz w okolicy - tłumaczy Jan Żywczak, szef Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierchomli Wielkiej. Przyjechał do kopalnianej remizy z naczelnikiem OSP Andrzejem Sikorskim oraz dwoma druhami Michałem Żywczakiem (na co dzień jest zawodowym strażakiem i społecznie pomaga w OSP) i Michałem Zielińskim.
Zakładowa Straż Pożarna KHW pozbywała się stara z 1990 r., bo ostatnio strażacy w kopalni Wesoła wyremontowali dwa inne tzw. średnie wozy bojowe i nie potrzebują więcej: - Nie trzeba go złomować, jest sprawny technicznie, może jeszcze ratować ludzkie życie - tłumaczy Marian Kantor, komendant ZSP KHW. Zgodnie z procedurą wóz wpisano na listę sprzętu do odzysku, prowadzoną przez komendantów wojewódzkich Państwowej Straży Pożarnej.
Górale o okazji dowiedzieli się od jednego z sąsiadów, który dojeżdża do pracy w kopalni. Wiedzą, że star nie jest nowy, ale właśnie o taki im chodziło. Niebogate remizy OSP muszą samodzielnie utrzymywać pojazdy, a przy nowoczesnych, zachodnich, sam koszt ubezpieczenia może wynieśc kilkanaście tys. zł, nie mówiąc o serwisie. - Nie stać nas. A stara każdy potrafi naprawić. Nie ma elektroniki i delikatnych układów automatycznych, które bardzo łatwo się psują w akcji w trudnych warunkach. Jest silny, bo ma napęd na 4 koła. Wjedzie wolno pod każdą stromiznę - chwali Sikorski, który będzie w remizie odpowiadał za naprawianie wozu.
Marek Serafin, starszy strażak z kopalni Mysłowice-Wesoła od dwudziestu lat siedział za kierownicą stara i teraz głaszcze ją z sentymentem a na pożegnanie wciska klakson i syrenę. - Różnie bywało z tymi starami, ale ten egzemplarz to dobry wóz, silnik nigdy nie odmawiał posłuszeństwa, nie robił niespodzianek. Wjeżdżaliśmy nim w pyle na zwały węgla i hałdy, wszędzie dawał radę! - mówi.
Wóz bojowy z Mysłowic ma motopompę a w cysternie przewiezie do 2,5 tys. l wody. Jest tzw. średnim wozem GBA, więc ochotnicy z Wierchomli Wielkiej cieszą się podwójnie: takiego właśnie pojazdu brakowało im, by móc pełnoprawnie działać w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Jednostka w systemie nie tylko gasi pożary zabudowań i traw we wsiach, nie tylko sprząta po akcjach i pomocniczo je zabezpiecza ale pędzi wprost do wypadków drogowych, gdy zdarzą się blisko remizy. Na drodze wojewódzkiej, która wiedzie przez Wierchomlę i Popradzki Park Krajobrazowy, turyści często padają ofiarami wypadków. Strażacy będą na miejscu pierwsi, nożycami hydraulicznymi i rozpierakami potrafią uwolnić rannych ze zgniecionych wraków i udzielić im jak najszyciej bezcennej przedmedycznej pomocy. - Ten samochód ze Śląska na pewno nieraz uratuje u nas czyjeś zdrowie i życie - mówią druhowie z Wierchomli.
Razem z nimi cieszy się Eugeniusz Małobęcki, dyrektor kopalni Mysłowice-Wesoła, który oficjalnie przekazał wóz strażakom z OSP: - Sam byłem ratownikiem, więc dobrze rozumiem ich zapał i wiem, że ze sprzętu, który podarowaliśmy, zrobią najlepszy użytek! - mówi Małobęcki.
W galerii: uroczystość przekazania wozu strażackiego w remizie ZSP KHW kopalni Mysłowice-Wesoła, wtorek, 9 lipca 2013r. (zdjęcia Witold Gałązka - Trybuna Górnicza).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.