Pogłębianie szybu wentylacyjnego CSA 2 w kopalni Karwina przez Kopex, inwestycje NWR w nieczynnych kopalniach Morcinek i Dębieńsko, obecność czeskiego inwestora EP Holding w kopalni Silesia, wreszcie armia ponad 3 tys. polskich górników pracujących w kopalniach OKD - wszystko to łączy województwa śląskie i morawsko-śląskie.
Górnicze inwestycje idą w miliardy złotych. Ta branża przemysłu jest największym pracodawcą i płatnikiem podatków zarówno w Polsce, jak i po stronie czeskiej. Udział górnictwa w kontaktach gospodarczych obu krajów będzie jednak malał ze względu na kryzys światowej gospodarki. Kopalnie OKD liczą już, ilu górników z Polski trzeba będzie wysłać do domu. Nie ma bowiem zbytu na węgiel, którego produkcja staje się w Czechach coraz mniej opłacalna.
Podczas Czesko-Polskiego Spotkania Biznesu, które odbyło się w ostrawskim Ratuszu 13 bm., sytuacji w górnictwie nie poświęcono wiele miejsca, ale w kuluarach dyskusje na ten temat były gorące.
- Kryzys trwa i odbija się także na górnictwie. Do takich sytuacji dochodzi nie po raz pierwszy w ciągu ostatnich lat. Przemysły węglowe obu naszych krajów zawsze potrafiły wyjść z nich obronną ręką i wierzę, że tym razem też tak się stanie. My wciąż jesteśmy potęgą węglową i nie mamy się czego wstydzić - mówił Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego.
Sekuła nawiązał też do kwestii ochrony powietrza, przyznając, że nadszedł już czas, aby skoordynować międzynarodowe działania w tym kierunku, tym bardziej że znaczny udział w zanieczyszczeniu Śląska i Moraw ma niska emisja z domowych palenisk.
Z kolei Andrzej Pilot, wicewojewoda śląski, dodał, że polskie spółki węglowe doskonale radzą sobie w trudnym okresie kryzysu.
- To sprawa właściwego zarządzania tymi podmiotami. Kryzys kiedyś minie i dlatego każda decyzja, związana z redukowaniem zatrudnienia lub ograniczeniem wydobycia, musi być dobrze przemyślana. Alokacja załóg jest jednym z dobrych rozwiązań - przyznał.
Problem jednak w tym, że OKD nie ma takich możliwości w dziedzinie alokacji załóg, jak polskie spółki węglowe. Tak więc większość zatrudnionych w czeskich kopalniach Polaków będzie musiało wracać do kraju. Czy znajdą pracę u siebie?
Zdaniem Mirosława Sekuły nie jest to wykluczone.
- Współczesny rynek pracy jest kapryśny, firmy to zwalniają, to znów przyjmują. Z taką sytuacją musimy się liczyć na dłuższą metę - wyjaśniał.
Na szczęście sporo naszych rodaków, którzy pracują w Czechach, to już emeryci. Nie brakuje im sił i chęci do roboty, ale czy mogą wrócić do państwowego pracodawcy, skoro przed laty zadeklarowali, że tak nie zrobią? Dlatego spółki świadczące usługi dla polskich kopalń mogą skorzystać z nadarzającej się okazji. Specjalistów w górniczej branży wciąż przecież brakuje.
Michal Herman, prezes PG Silesia, nie wyklucza, że niektórzy znajdą zatrudnienie w czechowickiej kopalni.
- Każdego dnia przyjmujemy nowe podania. Najlepsi fachowcy z umiejętnościami i doświadczeniem zawsze będą mieć pierwszeństwo - przyznał.
Patronat nad debatą o czesko-polskim biznesie objęli m.in. wicepremier i minister gospodarki RP Janusz Piechociński, Ministerstwo Przemysłu i Handlu Republiki Czeskiej, Ambasada Republiki Czeskiej w Warszawie, Ambasada RP w Pradze i Konsulat Generalny RP w Ostrawie.
Jednym ze sponsorów była spółka OKD, a patronat medialny sprawowały redakcje Trybuny Górniczej i portalu górniczego nettg.pl.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
"Z kolei Andrzej Pilot, wicewojewoda śląski, dodał, że polskie spółki węglowe doskonale radzą sobie w trudnym okresie kryzysu." Szczególnie widać to po zwałach niesprzedanego węgla.