Policja skieruje do sądu wnioski o ukaranie ponad 30 osób za wykroczenia podczas protestu przeciw wydobyciu gazu łupkowego w Żurawlowie (Lubelskie). Mieszkańcy tych okolic od wielu dni blokują wjazd na teren, gdzie firma Chevron chce prowadzić prace poszukiwawcze.
W piątek (21 czerwca) na posterunku policji w Miączynie na przesłuchanie stawiło się ponad 30 wezwanych przez policję. Obwinieni są o różne wykroczenia, których mieli się dopuścić na początku czerwca - m.in. o to, że nie pozwolili ogrodzić działki, którą koncern dzierżawi i ma pozwolenie na jej ogrodzenie, nie opuścili działki na żądanie przedstawicieli koncernu, samowolnie dysponowali urządzeniami i sprzętem należącymi do koncernu i firm przez niego wynajętych.
- Nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Sprawa trafi teraz do Sąd Rejonowego w Hrubieszowie, gdzie zostaną skierowane wnioski o ukaranie - powiedziała PAP rzeczniczka Komendy Policji w Zamościu Joanna Kopeć.
Do policji wpłynęło też zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa naruszenia nietykalności cielesnej, do którego miało dojść w czwartek w Żurawlowie podczas przepychanek między protestującymi mieszkańcami a geodetą i operatorem kamery, którzy wykonywali tam parce na zlecenie koncernu Chevron.
- Podczas próby przeprowadzenia pomiarów przez godetów, na terenie wydzierżawionej przez Chevron działki w Żurawlowie, jeden z naszych pracowników został uderzony w głowę, a operator rejestrujący zdarzenie został pobity. Zostały złożone doniesienia do policji i prokuratury w tej sprawie. Szanujemy prawo ludzi do wyrażania opinii, ale chcielibyśmy, aby te opinie były wyrażane w sposób spokojny i zgodny z prawem, a nie za pomocą aktów przemocy - poinformowała w piątek PAP Grażyna Bukowska z Chevron Polska Energy Resources.
Protest w Żurawlowie mieszkańcy wsi i okolic prowadzą od 3 czerwca, kiedy zablokowali wjazd na teren, gdzie Chevron chce prowadzić prace budowlane związane z poszukiwaniem gazu łupkowego, nie pozwolili też m.in. na ogrodzenie działki.
Wystosowali list otwarty do prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym proszą o interwencję. Uważają, że - zgodnie z opinią ministra środowiska - Chevron może wykonywać na terenie koncesji "Grabowiec" wyłącznie badania sejsmiczne, a tymczasem przygotowuje teren pod budową wiertni.
Według mieszkańców technologia wydobycia gazu łupkowego jest procesem niebezpiecznym dla środowiska - wiąże się ze zużyciem ogromnych ilości wody, powstawaniem toksycznych ścieków, skażeniem powietrza, hałasem, wzmożonym ruchem drogowym niszczącym lokalną infrastrukturę drogową. Obawiają się, że na terenie, gdzie ma być wydobywany gaz łupkowy nie będą mogli prowadzić dotychczasowej działalności rolniczej, która jest podstawą ich utrzymania.
- Będziemy protestować (...) Będziemy tu trwać, dopóki będzie tu działać firma (Chevron) - powiedziała w piątek jedna z protestujących kobiet.
Chevron odpowiada, że ma wszystkie niezbędne pozwolenia i zgody by rozpocząć prace w Żurawlowie i ma pełne prawo do korzystania z wydzierżawionych gruntów, wokół których chce zbudować ogrodzenie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Kochany kolego protestują bo cały teren wokół ich okolic będzie zdegradowany a oni z tego taniego gazu będą mieć wielkie Gówno, tylko zarobi Państwo i zachodnie Korporacje.
Jedne kraje eksploatują gaz łupkowy i mają tanią energię, inne szykują się do tego a rolnicy w Żurawlowie blokują. Widocznie mieszkańcy okolic Żurawlowa są bardzo bogaci i tani gaz jest im zbędny i do tego są mądrzejsi od całego świata… A może zwyczajnie nudzą się i znają temat tylko z bzdurnej Gaslandowej propagandy?