Inwestycje w wydajność polskich elektrowni na węgiel pozwoliłyby taniej ograniczyć emisję CO2 niż w wyniku obecnej polityki klimatycznej Unii Europejskiej - uważa były wiceszef Komisji Europejskiej Guenter Verheugen. Szansę dla UE widzi też w gazie łupkowym.
Zdaniem Verheugena, nowe państwa członkowskie, wśród nich Polska, są ciągle w UE na niekorzystnej pozycji, bo m.in. muszą wdrażać zasady i dyrektywy, które nie są do nich dopasowane.
- Wpływ państw członkowskich na decyzje podejmowane w Unii Europejskiej jest relatywnie niski. Wpływ dużych państw członkowskich i Komisji (Europejskiej) jest dużo większy - powiedział we wtorek (4 czerwca) na konferencji poświęconej energetyce w krajach UE Europy Środkowo-Wschodniej.
Były wiceszef KE uważa, że takim niedopasowanym do specyfiki poszczególnych krajów obszarem polityki UE jest polityka klimatyczna, wraz z systemem handlu emisjami gazów cieplarnianych. Dlatego powinna ona zostać zrewidowana. Jego zdaniem UE powinna też kłaść większy nacisk na wydajność energetyczną.
- Przykładem są polskie elektrownie na węgiel. Gdybyśmy zainwestowali w istniejące polskie elektrownie węglowe i zwiększyli ich wydajność (...), w efekcie wydalibyśmy mniej pieniędzy by zredukować emisje CO2, niż w wyniku obecnej polityki. Jednocześnie zmniejszylibyśmy energetyczną zależność, bo wykorzystalibyśmy zasoby, które mamy.
Jak dodał, nie zgadza się z przekonaniem panującym w Brukseli, że węgiel jest paliwem energetycznym przeszłości. Jego zdaniem zapotrzebowanie na węgiel będzie rosło w następnych dekadach i ten surowiec w przyszłości będzie bardzo drogi.
Odniósł się też do kwestii gazu łupkowego.
- Musimy oczywiście wiedzieć, czy wydobywanie gazu łupkowego w Europie jest społecznie, ekologicznie i środowiskowo wykonalne i akceptowalne. (...) Mamy jednak w Europie kraje, które mówią nam, że szczelinowanie hydrauliczne powinno być zabronione - bo niesie ze sobą ryzyko dla społeczeństwa - mimo, że tego nie sprawdziły. (...)Jeśli okaże się, że możemy go wydobywać, zróbmy to.
Zdaniem Verheugena byłoby iluzją sądzić, że popyt na energię w państwach Europy Środkowo-Wschodniej będzie spadał.
- Obserwujemy rosnące zapotrzebowanie na energię w krajach +nowej+ Europy i w interesie Unii Europejskiej jest, by wykorzystać nasz potencjał ekonomiczny, wzmocnić pozycję na rynku globalnej konkurencji. (...) Musimy szanować większe zapotrzebowanie (w krajach Europy Środkowo-Wschodniej) - powiedział na konferencji poświęconej sytuacji energetycznej w tym regionie.
Podczas konferencji zaprezentowano także raport Ernst&Young na temat rynku energii w krajach Europy Środkowo-Wschodniej - Polsce, Rumunii, Bułgarii, Litwie, Łotwie, Estonii, Czechach, Słowacji, Węgrzech, Chorwacji i Słowenii.
Wynika z niego, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej będzie dla tych państw większym obciążeniem, niż dla krajów "starej" UE. "Nowe" kraje będą potrzebowały dużych inwestycji, żeby zmodernizować lub wymienić stare bloki energetyczne, wraz z rosnącym popytem na energię elektryczną. Rozwiązaniem może być energetyka nuklearna lub elektrownie na węgiel wyposażane w instalacje CCS (wychwytywania i składowania dwutlenku węgla). Następnym etapem będzie rozwój odnawialnych źródeł energii, jednak jego zakres będzie zależał od specyfiki poszczególnych krajów "nowej" UE.
Z raportu wynika też, że ten scenariusz może się zmienić, jeśli uda się odnaleźć w Europie znaczące pokłady gazu łupkowego. Wtedy może być on wykorzystywany do produkcji energii elektrycznej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.