Wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz skrytykował w piątek, 24 maja, decyzję zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW) o podwyżkach i premii dla załogi. Zarząd spółki zapewnia jednak, że decyzja była przemyślana i nie wpłynie negatywnie na kondycję holdingu.
W czwartek zarząd spółki ogłosił, że z początkiem czerwca tzw. stawki osobistego zaszeregowania pracowników wzrosną o 3 proc., a do połowy lipca załoga otrzyma po tysiąc zł brutto jednorazowej premii z okazji 20-lecia firmy. To w sumie znacznie mniej niż domagały się działające w firmie związki. Ponieważ nie doszło do porozumienia, zarząd arbitralnie wprowadził podwyżkę w tej wysokości.
W piątek odpowiedzialny w resorcie gospodarki za górnictwo wiceminister poinformował, że zwróci się do rady nadzorczej holdingu o zbadanie sprawy podwyżek w KHW oraz ich wpływu na sytuację ekonomiczną firmy. Jego zdaniem w sytuacji spadającego popytu i cen węgla podwyżki są nieuzasadnione.
- Trzeba brać pod uwagę trudne realia ekonomiczne; w obecnej sytuacji w bardzo wielu firmach wynagrodzenia są zamrażane. Tak dzieje się również w energetyce, której kondycja jest lepsza niż w górnictwie. W tym kontekście decyzja o podwyżkach w KHW jest niezrozumiała i wymaga zbadania, na ile stan spółki uzasadnia takie decyzje - powiedział Tomczykiewicz.
- Mam nadzieję, że zarząd wie co robi i pamięta o swojej odpowiedzialności za firmę. Powstaje bowiem wrażenie, że deklaracje zarządu o oszczędnościach rozmijają się z jego działaniami, prowadzącymi do wzrostu kosztów - ocenił Tomczykiewicz.
Prezes KHW Roman Łój zapewnił PAP, że podwyżka dla załogi w żaden sposób nie uszczupla oszczędności, osiąganych w tym roku dzięki realizacji programu ograniczania kosztów. - Z pewnością nie po to ograniczamy koszty o ok. 160 mln zł, aby rozdać te pieniądze załodze (...). W żadnym razie nie jest tak, że ponieważ sytuacja jest trudna, postanowiliśmy jeszcze ją pogorszyć, zwiększając wydatki - powiedział prezes.
Łój przypomniał, że w ciągu minionych czterech lat podwyżki w KHW były najmniejsze w całej branży i pod względem wysokości wynagrodzeń spółka zaczęła coraz bardziej odstawać na niekorzyść od innych firm z tego sektora. W tej sytuacji uznano, że w tym roku potrzebna jest niewielka regulacja płac, by wynagrodzenia załogi przestały realnie tracić na wartości. W sumie tegoroczny wskaźnik wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w holdingu nie przekroczy 2,7 proc., czyli prognozowanej wielkości inflacji.
- Regulacja wynagrodzeń w przyjętej wysokości była założona zarówno w planie techniczno-ekonomicznym spółki na 2013 rok, jak i w opracowywanym i wdrażanym w firmie programie dostosowawczym, będącym reakcją na sytuację rynkową (...). Uznaliśmy, że pomimo trudnej sytuacji popytowej i cenowej pewne regulacje są niezbędne - powiedział prezes, podkreślając, że taki poziom wzrostu płac był od dawna skalkulowany i ujęty w projekcjach finansowych firmy.
- W liczbach bezwzględnych zaproponowany wzrost wynagrodzeń przekłada się na dodatkowe 35 mln zł rocznie - dodał Łój. Zaznaczył, że nie jest to kwota dodatkowo obciążająca napięte finanse firmy, ale ujęta już we wcześniejszych prognozach.
Zdaniem prezesa, decyzja o podwyżce zapadła w trosce o dobro załogi i wynikała z poczucia odpowiedzialności społecznej, przy jednoczesnym zachowaniu odpowiedzialności za firmę i jej kondycję. - Chcemy zatrzymać realny spadek wynagrodzenia pracowników, wobec rosnących kosztów utrzymania - wyjaśnił Łój.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.