To Grekom przypisuje się odkrycie tego, że Słońce nie tylko świeci i grzeje, ale również może zapalać. Cztery wieki przed naszą erą wynaleźli oni szklaną soczewkę, wypełnioną wodą, która skupiała promienie słoneczne w punkcie, doprowadzając do zapłonu materiału palnego...
W dwa wieki później Archimedes, mieszkaniec Syrakuz, greckiej kolonii na Sycylii, miał zastosować gigantyczne soczewki do puszczenia z dymem oblegającej miasto rzymskiej floty. W starożytności wykorzystywano energię słoneczną do ogrzewania wody stojącej w basenach. Musiało jednak minąć prawie dwa tysiące lat, by wykorzystać Słońce jako źródło energii wykorzystywanej świadomie w życiu codziennym.
W 1767 r. w Szwajcarii skonstruowano pierwszy w świecie kolektor skupiający światło słoneczne, które służyło do... gotowania potraw. W 1839 r. francuski naukowiec Antoni Cezar Becquerel l odkrył zjawisko fotowoltaiczne, czyli zjawisko fizyczne polegające na powstaniu siły elektromotorycznej w ciele stałym pod wpływem promieniowania świetlnego. W 1921 r. zjawisko fotoelektryczne (znane już od lat) wyjaśnił w sposób matematyczny Albert Einstein, za co otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.
Jak energia słoneczna, to ogniwa fotowoltaiczne. Pierwsze krzemowe ogniwa zaczęto produkować w USA w 1954 r. Miały sprawność sięgającą maksimum 4 proc. Dla porównania: sprawność współczesnych sięga 20 proc.
Ta forma pozyskiwania energii rozwinęła się przede wszystkim dzięki rozwojowi kosmonautyki. To, co w tej mierze osiągnięto w kosmosie, z czasem zaczęto stosować w ziemskich rozwiązaniach. W latach 80. energetyka słoneczna zaczyna rozwijać się na dobre. Przeszkodą są jednak wysokie koszty inwestycji, a co za tym idzie długi okres zwrotu kapitału. Pamiętajmy, że w tym czasie ceny paliw kopalnych były nieporównywalnie niższe niż dziś. Codziennie Słońce dostarcza Ziemi ponad tysiąc razy więcej energii niż ludzkość jest w stanie zużyć. Problem w tym, by można było ją przerobić na prąd lub ciepło.
Sytuacja na rynku paliw kopalnych w powiązaniu z systemem subsydiowania słonecznej energii sprawiła, że zaczęto budować elektrownie słoneczne w przemysłowym wymiarze. Czarne panele były już nie tylko na dachach domów, ale zajmowały hektary powierzchni w rejonach, gdzie Słońce rzadko przykrywają chmury.
Rola energetyki słonecznej w globalnej produkcji energii elektrycznej jest marginalna. Dwa lata temu jej udział wynosił 0,5 proc., a łączna moc zainstalowanych ogniw wynosiła niespełna 70 gigawatów. Sytuacja w tej mierze poprawiła się nieco w 2012 r., kiedy to w Hiszpanii uruchomiono największą na świecie elektrownię słoneczną o mocy 30 gigawatów. Perspektywa energetyki opierającej się na pozyskiwaniu energii słonecznej wydaje się nieco fantastyczna. Jeszcze długo przyjdzie ludzkości poczekać, nim tak będzie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.